Mieszkam sobie w cztery osoby w wynajmowanym mieszkaniu. W kuchni sobie wisi karteczka informująca kiedy kto co sprząta. Dwa osobniki płci męskiej wywiązują się ze swojej roli. Dwa osobniki płci żeńskiej mają z tym problem. Jeden z tych żeńskich zwrócił mi dziś uwagę, że blat jest ujebany. W sumie nie bardziej niż nie posprzątana kuchnia przez dwa tygodnie. No, ale fakt gotowałem to i ujebany był. No to wziąłem i posprzątałem. Wtedy mnie olśniło „Ku*wa mać. Co tydzień zapierdalam i sprzątam swoje, a ty osobniku żeński nie masz na to czasu? Na faceta, siłownie i wyjścia na piwo już tak?”. W tych lub innych słowach napisałem sms'a (albowiem nie było jej w domu), że super fajnie, ale nie na darmo wisi na lodówce ta kartka po czym nastąpił mały beef. Średnio mnie interesuje czy będzie się do mnie odzywać czy nie bo z końcem miesiąca kończy się umową i robię ariwedercziroma z tego mieszkania. Wnioski: kolejna umowa najmu to będzie kawalerka.
Nie potrzeba wam kogoś na staż w Pyrlandii? Jakieś haery czy inne takie. Szitwi z miłą chęcią podeślę na mejla czy innego Cześka.
Nie potrzeba wam kogoś na staż w Pyrlandii? Jakieś haery czy inne takie. Szitwi z miłą chęcią podeślę na mejla czy innego Cześka.
--
Kiedy już bezradność owa przekroczy granice śmieszności, a nazwać przecież nadal ją trzeba, bo byśmy się z niej pochorowali, pozostaje jeszcze szyderstwo i historia najbardziej szydercza z artystek - z czego zdawał sobie sprawę Witkacy.