:donton :papercat :gen_italia - faktycznie, nie uzgodnimy poglądów.
:donton, nieważne, czyje dziecko, zasada odpowiedzialności jest ta sama. Nie mam zamiaru odpowiadać za to, że ktoś spuścił dziecko z oczu - obojętnie, w jakiej sytuacji. Za moje błędy ich ofiary też mają odpowiadać?
Myślisz, że kłopoty emocjonalne kierowcy, który rozjechał dziecko jadąc 50 km/h są nieistotne, a tego, który jechał 51 km/h - są zasłużoną karą? Nawet jak dziecko urwało się tatusiowi, który miał 0,21 promila?
Celem dyskusji jest udowodnienie, że ograniczenia prędkości w obecnej postaci są bezsensowne, czego dowodem jest fakt, ze znakomita większość kierowców ich nie przestrzega. Twoje wycieczki osobiste nic tu nie zmienią.
:gen_italia - miasto to nie wioska, 3 domy na krzyż, że każdy może łazić jak po własnym obejściu. Sorry, ale piesi nie mogą być świętymi krowami. Mają swoje chodniki, a od jezdni niech się odtentegują. Rozumiem przejścia ze światłami, ale każde inne miejsce na jezdni - to na własne ryzyko.
:papercat - te 50 km/h to wciąż ułamek możliwości samochodu, arbitralnie ustalona, wysoce niedoskonała zasada. W imię politycznej poprawności i socjalistycznej równości zaburzono zdrowy rozsądek. Prawo chroni na jezdni nie tych, których powinno - chroni tych, których tam nie powinno być. Jest to nielogiczne i niespójne, co było do udowodnienia.