wyjasnienia:
- w Chicago jest cos takiego jak czyszczenie ulic. Wtedy nie wolno parkowac po danej stronie ulicy, np. w czwarty wtorek miesiaca od godz 9 rano do 3 po poludniu. Coby ulicznemu odkurzaczowi nie przeszkadzac. Informuja o tym stosowne znaki, wyraznie
- nie cierpie pracowac w Chicago... nawet nie lubie tam jechac
- jesli chodzi o prace, jestem taki "wolny strzelec" - moja "miedzynarodowa korporacja" miesci sie w moim autku
W poniedzialek zadzwonil znajomek :
- Tom, jest robotka, trzeba chatke rozmierzyc, rozrysowac...
- (...)
- (...)
- oki, gdzie i ile ?
- w Chicago...
- nie, dzieki, niezbyt lubie Chicago.
- Tomi, dla Ciebie to dzien, mnie sie pali... masz 50$ ekstra za ten dzien
- oki
Bylem tam na siodma, zaparkowalem na "czyszczeniu". Przeciez do 9 jest jeszcze czas Przypomnialem sobie 20 minut po dziewiatej . Lece. Za szyba juz jest
w srodku takie cos - dokladnie na pieprzone 50 $
Policjant, na rowerze, byl kilka autek dalej. Pobieglem, mowie, ze juz jade stad, juz mnie nie ma. Policjant :
- sorry, mandat juz jest w systemie... zawsze mozesz isc do sadu, ja potwierdze, ze odjechales przed przyjazdem maszyny czyszczacej...
Tak poszla sie ebac chytrosc... karma, ne ?
(aktualnie czytam Shoguna - stad to "karma, ne?" )
- w Chicago jest cos takiego jak czyszczenie ulic. Wtedy nie wolno parkowac po danej stronie ulicy, np. w czwarty wtorek miesiaca od godz 9 rano do 3 po poludniu. Coby ulicznemu odkurzaczowi nie przeszkadzac. Informuja o tym stosowne znaki, wyraznie
- nie cierpie pracowac w Chicago... nawet nie lubie tam jechac
- jesli chodzi o prace, jestem taki "wolny strzelec" - moja "miedzynarodowa korporacja" miesci sie w moim autku
W poniedzialek zadzwonil znajomek :
- Tom, jest robotka, trzeba chatke rozmierzyc, rozrysowac...
- (...)
- (...)
- oki, gdzie i ile ?
- w Chicago...
- nie, dzieki, niezbyt lubie Chicago.
- Tomi, dla Ciebie to dzien, mnie sie pali... masz 50$ ekstra za ten dzien
- oki
Bylem tam na siodma, zaparkowalem na "czyszczeniu". Przeciez do 9 jest jeszcze czas Przypomnialem sobie 20 minut po dziewiatej . Lece. Za szyba juz jest
w srodku takie cos - dokladnie na pieprzone 50 $
Policjant, na rowerze, byl kilka autek dalej. Pobieglem, mowie, ze juz jade stad, juz mnie nie ma. Policjant :
- sorry, mandat juz jest w systemie... zawsze mozesz isc do sadu, ja potwierdze, ze odjechales przed przyjazdem maszyny czyszczacej...
Tak poszla sie ebac chytrosc... karma, ne ?
(aktualnie czytam Shoguna - stad to "karma, ne?" )
--
Booo :)