Witajcie...
Wracając z Warszawy do Czechowic (u dziewczyny byłem) spotkała mnie niemiła sytuacja.
W "Biurze" intercity gdzie można zakupić bilet pobrałem numerek i czekałem na swoją kolejkę - na wyświetlaczu 83 a ja miałem 90...
Czas jaki oczekiwałem na bilet to 50 minut!
Na 5 kas otwarte były zaledwie dwie z czego w pierwszej siedziała stara babinka która liczyła pieniążki (grosik do grosika) a w drugiej kasie...
Azjata - który mówił po angielsku, niestety obsługa NIE umiała się z nim porozumieć, proste słowa takie jak "Ticket" szukali w słowniku... Pani na kasie miała taki gruby 200 stronicowy słownik i każde słowo w nim szukała.
Do tłumaczenia osób z obsługi było 5 i nikt nie był w stanie z nim porozmawiać. No tak, może wszyscy mieli maturę z niemieckiego
Bilet kupiłem - 20minut przed pociągiem i sprzedawca nie był w stanie zaoferować mi miejsca przy oknie... bo zajęte, później przespacerowałem się po pociągu i prawie wszystkie miejsca przy oknach były wolne :/
Wracając z Warszawy do Czechowic (u dziewczyny byłem) spotkała mnie niemiła sytuacja.
W "Biurze" intercity gdzie można zakupić bilet pobrałem numerek i czekałem na swoją kolejkę - na wyświetlaczu 83 a ja miałem 90...
Czas jaki oczekiwałem na bilet to 50 minut!
Na 5 kas otwarte były zaledwie dwie z czego w pierwszej siedziała stara babinka która liczyła pieniążki (grosik do grosika) a w drugiej kasie...
Azjata - który mówił po angielsku, niestety obsługa NIE umiała się z nim porozumieć, proste słowa takie jak "Ticket" szukali w słowniku... Pani na kasie miała taki gruby 200 stronicowy słownik i każde słowo w nim szukała.
Do tłumaczenia osób z obsługi było 5 i nikt nie był w stanie z nim porozmawiać. No tak, może wszyscy mieli maturę z niemieckiego
Bilet kupiłem - 20minut przed pociągiem i sprzedawca nie był w stanie zaoferować mi miejsca przy oknie... bo zajęte, później przespacerowałem się po pociągu i prawie wszystkie miejsca przy oknach były wolne :/