Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Narzekalnia! > Na psa urok....
hrabinadesroutoutou
Dosłownie. Jak nie urok, to sraczka.
Jak wiecie, mam psa cukrzyka. Insulina się kończy. Recepty weterynaryjnej nie chcą zrealizować w aptece, bo Mejoza dostaje ludzką. Bo jak to weterynarz ludzką insulinę? Pomijam fakt superowego kosztu takiej imprezy. I do tego karma. I gotowanie. I wszystko.
Poza tym też myślałam, że już się ustabilizowała. Dawki insuliny dostaje koszmarne - ponad 100 j.m na dobę. Nawet ludzie tyle nie dostają.
Cukier jej skacze co chwilę. Co prawda jest na w miarę normalnych poziomach, bo zazwyczaj koło 160 - 170, ale mama moja dołoży niepostrzeżenie o kilka gram jedzenia za dużo - no i bach, jest cukru 300. Kombinuję już na wszystkie sposoby, sama nie wiem, co mam z nią zrobić. Nie, nie uśpię jej. Ni cholery, nikt mnie na to nie namówi.
Soczewki jej zmętniały. Ale to w sumie od samego początku choroby, zanim się zorientowaliśmy, bo cukru potrafiła mieć ponad 600. Ale ja już się nie mogę na te biedne oczyska patrzeć.
Dawałam jej pół centymetra insuliny rano i pół wieczorem - w hipoglikemię mi wpadła. Zmniejszyłam o troszkę, było nieco lepiej, ale mogłaby mieć większą tą glikemię, więc zmniejszyłam jeszcze o troszeczkę. Stanęło na 0,3 rano i wieczorem. Było dobrze, przez jakiś czas. Teraz znów skacze. Znów zaczyna chlipać wodę, ale apetyt ma za dziesięciu. Wkurzam się, bo znów przytyła do starej wagi, a przecież była otyła. To znaczy, teraz znów jest.
Od kilku dni zwiększam tą dawkę insuliny - stopniowo, po jednej kreseczce. Nie chcę wrócić do 0,4 bo wiem, że będzie hipo. No to 0,31. Dalej pije, cukier 260. Daję 0,32 - kuźwa, znów 90. Za mało.
Co zrobić - już nic nie wiem. Łapię się za głowę tylko.
A Mejoza niby wesoła, ale znów śpi za dużo, pokłada się na podwórku, gdzie zazwyczaj biegała jakby miała jakieś ADHD, nic jej się nie chce. Ogólnie cukier lata jej jak szalony.
Z siostrą już nie mamy pomysłu, jak jej tą insulinę dobrać. Cały czas wszystko jest nie tak. Nie wiem, skąd ja paski skombinuję do glukometru, bo ostatnie dwa dni mierzyłam jej cukier 8 razy dziennie. A w opakowaniu tylko 50 pasków.
A jeszcze nie tak dawno cieszyłam się, że się ustabilizowała. Guzik, a nie stabilizacja. Pierdzielę to.
Płakać mi się chce, wiecie?
Jakoś tak czuję, że jeszcze trochę, to psina na straty zostanie spisana całkiem. A ja nie chcę się na to zgodzić.
Co ja zrobię, jak jej insuliny braknie? Co zrobię, jak mi się nie ustabilizuje? Co zrobię, jak jej nery wysiądą, i wątroba? Na razie ma jak młody bóg, ale cholera wie, co będzie za jakiś czas.
Od zastrzyków ucieka. Skubana, doskonale wie kiedy jest pora podania insuliny, chociaż w sumie na zegarku się nie zna. Schowa się w kącie, i za cholerę jej nie wyciągniesz. Zaczyna już chować się razem z miską. Do tego płacze mi przy zastrzykach, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał, a ja już słuchać tego nie mogę.
Tak się napina, że ja po prostu boję się, że któregoś dnia igła mi się złamie. I co zrobię?
Wylizała sobie modzela aż do krwi, a ten się goić nie chce. Maści z antybiotykami, same antybiotyki, cuda na kiju, i tak się nie goi. A jak już się trochę podgoi, to ta i tak sobie to od nowa wygryzie/wyliże/co tam jeszcze robi. Bandaże ściąga. Opaski elastyczne i inne tego typu rzeczy, po prostu zjada. Jeszcze jej się zaplączą nitki gdzieś w jelita i będzie. Dłuuugie, bolesne umieranie.



Tak, to żalo -złościo - płaczopost na narzekalni. Bo nie mam siły. A bardzo ją kocham.

--

MarkizDeRetarde


Probowalas dlugotrwale dzialajacej insuliny?

hrabinadesroutoutou
Taką właśnie dostaje... :/

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
aż mi się na płacz zebrało
Kochaj ją dalej tak mocno jak teraz i bądź silna za was oboje. Trzymam kciuki i mam nadzieje , że jednak ustabilizuje się ten cukier.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Z kujdupowskim pozdrowieniem przy okazji

ameren
ameren - Superbojownik · przed dinozaurami


czym się, i nie poddawaj.

prond
prond - Superbojownik · przed dinozaurami
:przytul jak pies ma bandaże/rany/szwy, to nie powinno mu się zakładać kołnierza? Mojemu się nie podobał przez jakieś 30 sekund, po czym się z nim pogodził; dłużej zajęło mu przyzwyczajenie się, że z tym czymś na szyi nie zmieści się do wszystkich swoich ulubionych dziur .

Według tego: http://pompyinsulinowe.pl/pompa-insulinowa-wady/ pompę można na miesiąc wypożyczyć; mając wykres ciągłego poziomu cukru w ciągu miesiąca i jego odpowiedzi na insulinę chyba łatwiej byłoby określić optymalne dawki i czas podawania?

P.S. Fajne ma imię

--
Podaruj obiad kliknięciem
Żarty medyczne
Trzeba zmienić sygnaturkę...

MarkizDeRetarde
:prond
Nie doceniasz zdolnosci psa, ktory nie chce czegos nosic/miec na ciele... .Moj owczarek potrafil zjesc drzwi, zeby wyjsc na zewnatrz.

prond
prond - Superbojownik · przed dinozaurami
:markizderetarde no ok, może miałem psy łatwiej poddające się mojej woli niż Ty.

a tak w ogóle to z taką pompą (albo choćby ciągle mierzącym glukometrem) i dokładnymi danymi nt. czasu, długości i zawartości posiłków powinno się dać dekonwolucją i ewentualnie transformatą falkową wyciągnąć górę informacji o cukrzycy u psa :hrabiny.

--
Podaruj obiad kliknięciem
Żarty medyczne
Trzeba zmienić sygnaturkę...

macleod
macleod - Superbojownik · przed dinozaurami
Każdy pies reaguje inaczej. Mój Borys najpierw z kołnierzem szalał i próbował go zerwać na różne sposoby, łącznie z użyciem telewizora, ale potem się przyzwyczaił. Tak bardzo, że jak go wreszcie chciałem zdjąć, to nie chciał oddać i uciekał. Niestety znowu z telewizorem.
Nie zrozumiesz psa, choć z kobietą jest jeszcze gorzej

--

gherbid
gherbid - Superbojownik · przed dinozaurami
:macleod
Pies, jak go wywalisz na dwór to przynajmniej cieszy się, gdy wraca

--
Vae victis!

hrabinadesroutoutou
Gdy Meja siedzi sama w domu (gdy moja mama jest w pracy) skutecznie obgryza drzwi wejściowe. Niedługo je chyba stalą okuję ;) I tak, zdarzyło jej się wygryźć dziurę na wylot - gdy mój drugi pies, Wedelek (który już nie żyje niestety, rok temu ktoś go zakopał na śmierć :/) został niechcący zamknięty w łazience - niby nic wielkiego, każde sobie jakoś poradziło, problemu nie było - ale i tak Mejoza w akcie nudy i pomocy towarzyszowi zaczęła gryźć drzwi. Aż przegryzła
Kołnierz nie wchodzi w rachubę, bo wtedy ona tak szaleje, że rozwaliłaby pół domu. Pamiątką po ostatnim kołnierzu są oberwane drzwi od szafy - były uchylone, a ta tłukła o nie głową, żeby ten kołnierz ściągnąć

Poza tym, :prond - jak wyobrażasz sobie czterdziestokilogramowego psa, który biega, pokłada się, wciska się w dziury i do tego nienawidzi, jak cokolwiek go dotyka poza głaszczącą ręką pańci, z pompą insulinową? Wyżarłaby ją, po prostu.

Dziś dostała 0.5ml insuliny, teraz ma cukier 400. Rano, przed insuliną, miała 300. Poważnie zastanawiam się nad tym, czy ona po prostu czegoś nie podżera - jako, że lubi warzywa, owoce i orzechy - może coś skubie jak jest na dworze, nie wiem. A że zawsze miała apetyt jak mały słoń...
Ręce opadają.

--
Forum > Narzekalnia! > Na psa urok....
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj