Dwie zakonnice jadą samochodem. Zabrakło im benzyny. Jedna z sióstr postanowiła iść na stację benzynową i wzięła ze sobą jedyne naczynie jakie było dostępne - nocnik. Wróciła i z tego nocnika wlewa benzynę do baku.
Obok samochodem przejeżdżają dwaj księża. Jeden mówi do drugiego:
- Siła ich wiary rzuca mnie na kolana...
Sprawa rozwodowa i sędzia pyta kobitkę:
-Proszę Panią co Pani nie odpowiadało w domu?
-Nic - odpowiada kobitka - jest bardzo ładny i po za miastem. O ile dobrze pamiętam to jest tam też 4 akry gruntu.
Sędzia jednak się nie poddaje:
-Pani źle zrozumiała. Ja się pytałem na jakiej podstawie...
-Oj, solidnej Panie sędzio. Żelbeton i to na 4 m w ziemię.
Sędzia z lekka podłamany:
-Ale ja pytałem jakie są wasze stosunki?
-Oj, bardzo dobre wysoki sądzie. Mamy mnóstwo przyjaciół, a co piątek chodzimy grać w brydża.
Sędzia już dość mocno podirytowany:
-Proszę Panią, że się tak pospolicie wyrażę. Czy coś w Państwa małżeństwie nie grało?
-Co prawda mamy dwie wieże hi-fi i pianino, ale z reguły to nie słuchamy muzyki... ale sprzęt jest w jak najlepszym stanie.
W końcu sędzia nie wytrzymał:
-DO JASNEJ CHOLERY! KOBIETO! CZEMU CHCESZ TEGO PIEPRZONEGO ROZWODU?
-Oooo, to nie ja chcę rozwodu tylko mój mąż. Mówi, że nie może się ze mną dogadać...
Stare małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos:
-Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku!
Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
-Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One mają magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni!
Żona od razu chciała je kupić, ale mąż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza:
-Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc?
-Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i zauważył w swojej żonie coś czego nie widział od lat - wielką i brutalną potęgę sexu.
W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:
-STÓJ! STÓJ! ZAŁOŻYŁEŚ LEWY NA PRAWY!!!
Obok samochodem przejeżdżają dwaj księża. Jeden mówi do drugiego:
- Siła ich wiary rzuca mnie na kolana...
Sprawa rozwodowa i sędzia pyta kobitkę:
-Proszę Panią co Pani nie odpowiadało w domu?
-Nic - odpowiada kobitka - jest bardzo ładny i po za miastem. O ile dobrze pamiętam to jest tam też 4 akry gruntu.
Sędzia jednak się nie poddaje:
-Pani źle zrozumiała. Ja się pytałem na jakiej podstawie...
-Oj, solidnej Panie sędzio. Żelbeton i to na 4 m w ziemię.
Sędzia z lekka podłamany:
-Ale ja pytałem jakie są wasze stosunki?
-Oj, bardzo dobre wysoki sądzie. Mamy mnóstwo przyjaciół, a co piątek chodzimy grać w brydża.
Sędzia już dość mocno podirytowany:
-Proszę Panią, że się tak pospolicie wyrażę. Czy coś w Państwa małżeństwie nie grało?
-Co prawda mamy dwie wieże hi-fi i pianino, ale z reguły to nie słuchamy muzyki... ale sprzęt jest w jak najlepszym stanie.
W końcu sędzia nie wytrzymał:
-DO JASNEJ CHOLERY! KOBIETO! CZEMU CHCESZ TEGO PIEPRZONEGO ROZWODU?
-Oooo, to nie ja chcę rozwodu tylko mój mąż. Mówi, że nie może się ze mną dogadać...
Stare małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos:
-Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku!
Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
-Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One mają magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni!
Żona od razu chciała je kupić, ale mąż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza:
-Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc?
-Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i zauważył w swojej żonie coś czego nie widział od lat - wielką i brutalną potęgę sexu.
W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:
-STÓJ! STÓJ! ZAŁOŻYŁEŚ LEWY NA PRAWY!!!