Seria "Między nami a kobietami" cieszy się sporym zainteresowaniem. Podniosły się jednak głosy, iż my - faceci nie jesteśmy tacy źli, a kobiety wcale nie są takie doskonałe. Otóż poniżej proponuję zabawę w drugą stronę. Forum tylko dla Panów, którzy usłyszeli najgłupszą rzecz od kobiety, tudzież dla Pań, które takową rzecz wypaliły swojemu facetowi, a lubią się z siebie pośmiać (tudzież mają dystans do siebie). Tak więc otwieram forum do którego wpisujemy takie wpadki z których powstanie cykl atrtykułów. Ogłaszam także przetarg na chwytliwy tytuł w stylu "Rozmowa z kobietą - najlepszą podnietą"
Do tej pory urodziliście:
Mój najgłupszy tekst do faceta, to: "i nie opuszczę Cię aż do smierci"
Najmądrzejsza pomyłka przy składaniu przysięgi "i nie dopuszczę Cię aż do śmierci"
Tekst mojej najlepszej połowy:
- Jak Ty coś już powiesz to normalnie mięśnie wiotczeją...
Powiedziałam kiedyś do mojego kumpla, który się wygłupiał i tarasował mi swoim ciałem przejście, nie chcąc mnie wypuścić ze swego domu zamiast "No. Ruszaj!" to się przejęzyczyłam i powiedziałam "No. Ruchaj" przy jego ojcu
w temacie nonerectus...
"Kochanie, nie przejmuj się, to zdarza się każdemu mężczyźnie"
Moja była uraczyła mnie kiedyś taką rozkoszą:
Szliśmy we trójkę: Ona, koleżanka i ja. Zaczęły się przyglądać jakiemuś wymuskanemu lalusiowi i że on niby przystojny. Nic sie nie odzywałem ale za to na imprezie wieczorem chciałem się zemścić i opowiadam kumplom, że się rozpływały na widok jakiegoś pajaca. Na co moja była chcąc mnie udobruchać:
- nie martw się kochanie, ja nie mam gustu..
znacie zapewne tekst o nóżkach jak sarenki nie ? - otóż moja powiedziała mi niedawno, że ja skolei mam jak jeleń... takie włochate pytam? - nie, takie grube uda...
wersja sprinterska: "Już?"
wersja remontowa: "Tak...zdecydowanie,sufit powinien być w cieplejszym odcieniu"
Najlepszy tekst: po przebudzeniu, zanim oczęta otwarła, żadne tam "dzień dobry, kochanie, mrrrrrr...", tylko: "zrób czarne pranie".
Małżowina do mnie w jakiejś tam sytuacji:
- A weź, ty mnie w trąbę pocałuj...
Zdębiałem. O czymś nie wiem???
Chwila mocno intymna, przytuleni, skotłowani, jeszcze "przed". I co ona wtedy? Ona pyta: "Wolisz czerwone czy żółte pomidorki?"
Ostatnio moje:
"-Ty jesteś takim moim osłem z którego doję pieniądze"
i za chwilę, w ramach wytłumaczenia:
"-Cholera! Czy Ja zawsze muszę mówić to co myślę"
Siedziały kiedyś dwie babki w pubie w Olsztynie. Jedną z nich byłam ja. Wisimy na barze, chłepczemy browarki. Nagle wpada do lokalu grupa chłopaków z dość charakterystycznym łepkiem na czele.
Ja: ( z obrzydzeniem odwracam głowę i stosuję szept teatralny): TEGO FRAJERA TO NIEZNOSZĘ. GORSZEGO DNA W ŻYCIU NIE WIDZIAŁAM.
po czym sięgam po kufel z zamiarem chlupnięcia łysia browka...
Znajoma ( leniwie, ale krótko): wiem, to mój brat.
Schowałam się w cieniu kufla na 15 minut...
ON: (.......) a właśnie, zapomniałem ci powiedziec - jutro idę na Mecz, a potem może z Kumplami na maly Browar. mam nadzieję, że nie zaplanowałaś niczego ....
ONA: a to dobrze. IDŹ. bedę mogła spokojnie umyć wszystkie podłogi...
ON: dostałem bilety na wieczór kabaretowy na wieczór. idziemy ?
ONA: super ! jasne ! ale nastaw mi magnetowid na em jak miłość i na wspólnej
Wybieramy sie na przyjęcie. Pan Mąż, pełna gala: krawat, garnitur itd., pyta:
"Kochanie, jak wyglądam??"
Ja:" No ekstra, Kochanie!!Tylko zapnij rozporek, bo ptaszek Ci ucieknie"
Na to PM (zacietrzewiony okrutnie):"
"Ptaszek?? Ptaszek??Kobieto!! Jak już: to ptaszysko!!!!!"
A potem dyskusja zeszła na pisanie wyrazów wielką literą. Zatam poniżej poproszę tylko konkrety i żadnych innych dyskusji.
Do tej pory urodziliście:
Mój najgłupszy tekst do faceta, to: "i nie opuszczę Cię aż do smierci"
Najmądrzejsza pomyłka przy składaniu przysięgi "i nie dopuszczę Cię aż do śmierci"
Tekst mojej najlepszej połowy:
- Jak Ty coś już powiesz to normalnie mięśnie wiotczeją...
Powiedziałam kiedyś do mojego kumpla, który się wygłupiał i tarasował mi swoim ciałem przejście, nie chcąc mnie wypuścić ze swego domu zamiast "No. Ruszaj!" to się przejęzyczyłam i powiedziałam "No. Ruchaj" przy jego ojcu
w temacie nonerectus...
"Kochanie, nie przejmuj się, to zdarza się każdemu mężczyźnie"
Moja była uraczyła mnie kiedyś taką rozkoszą:
Szliśmy we trójkę: Ona, koleżanka i ja. Zaczęły się przyglądać jakiemuś wymuskanemu lalusiowi i że on niby przystojny. Nic sie nie odzywałem ale za to na imprezie wieczorem chciałem się zemścić i opowiadam kumplom, że się rozpływały na widok jakiegoś pajaca. Na co moja była chcąc mnie udobruchać:
- nie martw się kochanie, ja nie mam gustu..
znacie zapewne tekst o nóżkach jak sarenki nie ? - otóż moja powiedziała mi niedawno, że ja skolei mam jak jeleń... takie włochate pytam? - nie, takie grube uda...
wersja sprinterska: "Już?"
wersja remontowa: "Tak...zdecydowanie,sufit powinien być w cieplejszym odcieniu"
Najlepszy tekst: po przebudzeniu, zanim oczęta otwarła, żadne tam "dzień dobry, kochanie, mrrrrrr...", tylko: "zrób czarne pranie".
Małżowina do mnie w jakiejś tam sytuacji:
- A weź, ty mnie w trąbę pocałuj...
Zdębiałem. O czymś nie wiem???
Chwila mocno intymna, przytuleni, skotłowani, jeszcze "przed". I co ona wtedy? Ona pyta: "Wolisz czerwone czy żółte pomidorki?"
Ostatnio moje:
"-Ty jesteś takim moim osłem z którego doję pieniądze"
i za chwilę, w ramach wytłumaczenia:
"-Cholera! Czy Ja zawsze muszę mówić to co myślę"
Siedziały kiedyś dwie babki w pubie w Olsztynie. Jedną z nich byłam ja. Wisimy na barze, chłepczemy browarki. Nagle wpada do lokalu grupa chłopaków z dość charakterystycznym łepkiem na czele.
Ja: ( z obrzydzeniem odwracam głowę i stosuję szept teatralny): TEGO FRAJERA TO NIEZNOSZĘ. GORSZEGO DNA W ŻYCIU NIE WIDZIAŁAM.
po czym sięgam po kufel z zamiarem chlupnięcia łysia browka...
Znajoma ( leniwie, ale krótko): wiem, to mój brat.
Schowałam się w cieniu kufla na 15 minut...
ON: (.......) a właśnie, zapomniałem ci powiedziec - jutro idę na Mecz, a potem może z Kumplami na maly Browar. mam nadzieję, że nie zaplanowałaś niczego ....
ONA: a to dobrze. IDŹ. bedę mogła spokojnie umyć wszystkie podłogi...
ON: dostałem bilety na wieczór kabaretowy na wieczór. idziemy ?
ONA: super ! jasne ! ale nastaw mi magnetowid na em jak miłość i na wspólnej
Wybieramy sie na przyjęcie. Pan Mąż, pełna gala: krawat, garnitur itd., pyta:
"Kochanie, jak wyglądam??"
Ja:" No ekstra, Kochanie!!Tylko zapnij rozporek, bo ptaszek Ci ucieknie"
Na to PM (zacietrzewiony okrutnie):"
"Ptaszek?? Ptaszek??Kobieto!! Jak już: to ptaszysko!!!!!"
A potem dyskusja zeszła na pisanie wyrazów wielką literą. Zatam poniżej poproszę tylko konkrety i żadnych innych dyskusji.