Swego czasu weszła u nas w firmie komputeryzacja, tak więc i dyżurny dostał kompa z niesamowitą na owe czasy pamięcią RAM 32 MB. Jeździmy sobie z kolegą radiowozem po mieście, no i chcemy zgłosić, że na przerwę się udajemy (jak zwykle na nasłuchu ).
Wołamy więc dyżurnego , bez większych efektów, w końcu stwierdziliśmy, że jak się teraz nie zgłosi, to jedziemy sprawdzić, czy jeszcze żyje koleś, bo to różnie może być. Wołamy więc i ku naszemu zdziwieniu zgłosił się ale zamiast spodziewanego "zgłaszam się" usłyszeliśmy:
- Król kier... yyyyy... odbiór
Wykonaliśmy w Polonezie
Okazało się, że koleś pogrywał sobie w "kierki", jako człowiek tzw. starej daty nic innego nie potrafił na komputerze zrobić.
Komputer dobra rzecz ale jak nie da się nic na nim zrobić oprócz grania w "kierki" staje się zbędny...
Wołamy więc dyżurnego , bez większych efektów, w końcu stwierdziliśmy, że jak się teraz nie zgłosi, to jedziemy sprawdzić, czy jeszcze żyje koleś, bo to różnie może być. Wołamy więc i ku naszemu zdziwieniu zgłosił się ale zamiast spodziewanego "zgłaszam się" usłyszeliśmy:
- Król kier... yyyyy... odbiór
Wykonaliśmy w Polonezie
Okazało się, że koleś pogrywał sobie w "kierki", jako człowiek tzw. starej daty nic innego nie potrafił na komputerze zrobić.
Komputer dobra rzecz ale jak nie da się nic na nim zrobić oprócz grania w "kierki" staje się zbędny...