Pewnego pięknego dnia, wracając ze szkoły w zatłoczonym miejskim autobusie w Kraku, usłyszałam przemiłą rozmowe matki(M) ze swoim okolo 5-letnim dzieckiem(D), które, macało wręcz, szybe i pobliskie jej zakamarki przy siedzeniach:
M: Kotku nie dotykaj tego,,,
D: A dlaczego?
M: Bo zaraz weźmiesz paluszki do buzi i bedzie Ci poźniej śmierdziało z niej,,,
D: Mamuś, ale Tobie już śmierdzi,,,
M: Kotku nie dotykaj tego,,,
D: A dlaczego?
M: Bo zaraz weźmiesz paluszki do buzi i bedzie Ci poźniej śmierdziało z niej,,,
D: Mamuś, ale Tobie już śmierdzi,,,