(Tak, wrzucam tylko po to, żeby zaistnieć
, wszak ostatnio żaden śmieszny autentyk mnie do łba nie przyszedł, zatem próbuję w dziedzinie zupełnie nieśmiesznego dla normalnego człowieka Humoru Angielskiego. Co ciekawe: mnie śmieszy 
Acha: generalnie szukałem na zasadzie wklepania w szukajce "humor angielski" i wyobraźcie sobie, że nie było 
A tak w ogóle to dopadłem jakąś starą książeczkę pod tym właśnie tytułem. No, po tym krótkim wstępie zaczynam 
)
Wyciąg z instrukcji dla policjantek w Anglii:
"Jeśli napadł na ciebie gwałciciel powinnaś najpierw bronić się przy pomocy gumowej pałki. Jeśli to nie poskutkuje, wtedy należy trzykrotnie ostrzegawczo wystrzelić w powietrze z rewolweru. Jeśli ten środek zawiedzie, postaraj się rozluźnić i otrzymać zadowolenie. "
Trwają próby opery "CARMEN" Bizeta.
- Proszę pana - zwraca się do solisty dyrygent - przypominam panu, że pan śpiewa arię toreadora, a nie byka.
Na plaży w Anglii, sławnej z wysokich przypływów, ustawiono ogromną tablicę:
"Jeżeli nie możesz przeczytać tej tablicy, to znaczy, że już znalazła się pod wodą. "
Dwóch Anglików płynie statkiem wycieczkowym po Nilu. Widzą, jak na brzegu krokodyl pożera jakiegoś Murzyna.
- Popatrz - mówi jeden Anglik do drugiego - tak narzekają, że u nich bieda, a nawet śpiwory mają z firmy La Costa.
- Proszę spojrzeć na tę młodą pannę: łudząco przypomina chłopca.
- Ależ to moja córka!
- Och! Nie przypuszczałem, że pan jest jej ojcem.
- Pan się myli. Jestem jej matką!
(dedykowany)
- Wie pan, gdyby nie ten wąsik, to byłby pan podobny zupełnie do mojej żony...
- Ależ, co pan mówi! Przecież ja nie mam wąsika!
- Ja wiem, ale moja żona ma...
- Dlaczego nasz sąsiad dał swojemu synowi na imię Hamlet? Czy on jest miłośnikiem Szekspira?
- Jego syn, czy nie jego? Oto jest pytanie.
Dzwonek do mieszkania.
- Proszę nam powiedzieć, czy tutaj mieszkają homoseksualiści?
- Nie wiem, ale zaraz spytam żony. Henry, czy tutaj mieszkają homoseksualiści?
Dwaj angielscy dżentelmeni siedzieli twarzą w twarz w pociągu wolno toczącym się przez wczesny wieczorny mrok. Dotychczas obaj czytali identyczne egzemplarze "The Times". Teraz jeden z nich, pieczołowicie składając swoją gazetę, pyta:
- Przepraszam sir, właśnie zastanawiałem się, czy zdarzyło się panu kiedyś kochać z czarną dziewczyną na wierzchołku góry pokrytej śniegiem, z tłumem ludzi, który się wam przygląda?
Drugi dżentelmen odpowiedział grzecznie:
- Tak, oczywiście, parokrotnie. Dlaczego zadaje mi pan to pytanie?
- Ot, tak, żeby nawiązać rozmowę...
Goldberg i Chaim, rywale w interesach, podróżowali pociągiem w tym samym przedziale. Nawiązując rozmowę, Goldberg zapytał:
- Dokąd jedziesz Chaim?
- Berlin - pada odpowiedź.
- Ha! Znowu złapałem cię na kłamstwie. Mówisz Berlin, żebym pomyślał, że jedziesz do Paryża. Ale tak się składa, że wiem od twojego wspólnika, że jedziesz do Berlina, ty kłamco!
(Dobra, starczy tego na dzisiaj. Nawet nie miałem zdrowia sprawdzić dokładniej, czy aby nie gwoździe, chociaż nie sądzę, żeby takie badziewie się tu pojawiło wcześniej...)
Dla pewności sam się wybatożę
, wszak ostatnio żaden śmieszny autentyk mnie do łba nie przyszedł, zatem próbuję w dziedzinie zupełnie nieśmiesznego dla normalnego człowieka Humoru Angielskiego. Co ciekawe: mnie śmieszy Acha: generalnie szukałem na zasadzie wklepania w szukajce "humor angielski" i wyobraźcie sobie, że nie było A tak w ogóle to dopadłem jakąś starą książeczkę pod tym właśnie tytułem. No, po tym krótkim wstępie zaczynam )Wyciąg z instrukcji dla policjantek w Anglii:
"Jeśli napadł na ciebie gwałciciel powinnaś najpierw bronić się przy pomocy gumowej pałki. Jeśli to nie poskutkuje, wtedy należy trzykrotnie ostrzegawczo wystrzelić w powietrze z rewolweru. Jeśli ten środek zawiedzie, postaraj się rozluźnić i otrzymać zadowolenie. "
Trwają próby opery "CARMEN" Bizeta.
- Proszę pana - zwraca się do solisty dyrygent - przypominam panu, że pan śpiewa arię toreadora, a nie byka.
Na plaży w Anglii, sławnej z wysokich przypływów, ustawiono ogromną tablicę:
"Jeżeli nie możesz przeczytać tej tablicy, to znaczy, że już znalazła się pod wodą. "
Dwóch Anglików płynie statkiem wycieczkowym po Nilu. Widzą, jak na brzegu krokodyl pożera jakiegoś Murzyna.
- Popatrz - mówi jeden Anglik do drugiego - tak narzekają, że u nich bieda, a nawet śpiwory mają z firmy La Costa.
- Proszę spojrzeć na tę młodą pannę: łudząco przypomina chłopca.
- Ależ to moja córka!
- Och! Nie przypuszczałem, że pan jest jej ojcem.
- Pan się myli. Jestem jej matką!
(dedykowany
)- Wie pan, gdyby nie ten wąsik, to byłby pan podobny zupełnie do mojej żony...
- Ależ, co pan mówi! Przecież ja nie mam wąsika!
- Ja wiem, ale moja żona ma...
- Dlaczego nasz sąsiad dał swojemu synowi na imię Hamlet? Czy on jest miłośnikiem Szekspira?
- Jego syn, czy nie jego? Oto jest pytanie.
Dzwonek do mieszkania.
- Proszę nam powiedzieć, czy tutaj mieszkają homoseksualiści?
- Nie wiem, ale zaraz spytam żony. Henry, czy tutaj mieszkają homoseksualiści?
Dwaj angielscy dżentelmeni siedzieli twarzą w twarz w pociągu wolno toczącym się przez wczesny wieczorny mrok. Dotychczas obaj czytali identyczne egzemplarze "The Times". Teraz jeden z nich, pieczołowicie składając swoją gazetę, pyta:
- Przepraszam sir, właśnie zastanawiałem się, czy zdarzyło się panu kiedyś kochać z czarną dziewczyną na wierzchołku góry pokrytej śniegiem, z tłumem ludzi, który się wam przygląda?
Drugi dżentelmen odpowiedział grzecznie:
- Tak, oczywiście, parokrotnie. Dlaczego zadaje mi pan to pytanie?
- Ot, tak, żeby nawiązać rozmowę...
Goldberg i Chaim, rywale w interesach, podróżowali pociągiem w tym samym przedziale. Nawiązując rozmowę, Goldberg zapytał:
- Dokąd jedziesz Chaim?
- Berlin - pada odpowiedź.
- Ha! Znowu złapałem cię na kłamstwie. Mówisz Berlin, żebym pomyślał, że jedziesz do Paryża. Ale tak się składa, że wiem od twojego wspólnika, że jedziesz do Berlina, ty kłamco!
(Dobra, starczy tego na dzisiaj. Nawet nie miałem zdrowia sprawdzić dokładniej, czy aby nie gwoździe, chociaż nie sądzę, żeby takie badziewie się tu pojawiło wcześniej...
)Dla pewności sam się wybatożę