W radzieckim programie będącym odpowiednikiem naszego Tele-echa,
"ichniejsza" Irena Dziedzic prowadziła rozmowę z weteranem II wojny światowej, który przeszedł cały szlak bojowy od Moskwy po Berlin. W pewnym momencie prowadząca powiedziała :
- Gdy wyzwalaliście spod niemieckiej okupacji ludność w Polsce to pewnie okazywano wam wiele wyrazów wdzięczności.
Weteran popatrzył na nią trochę spłoszonym wzrokiem, więc pani redaktor pośpieszyła mu z pomocą :
- No, czy zdarzyło się, że ludzie wam dziękowali ?
- No raz
- To proszę o tym opowiedzieć telewidzom.
- Dobrze. Było to w 1944 roku. W czasie przemarszu przez jakąś wieś pod Lublinem, kazałem szeregowemu Czernousowowi "poprosić" w jednej z chat o coś do jedzenia. Wrócił po paru minutach bez niczego i powiedział,że w chacie gzili się chłop z babą i gdy z nienacka wywalili drzwi, to oni się skleszczyli. Poszedłem z nim do chałupy, faktycznie leżą w łóżku przestraszeni. To ja pociągnąłem serią z pepeszy nad ich głowami, to oni się rozkleszczyli.
Pani redaktor, jak oni mi dziękowali.
"ichniejsza" Irena Dziedzic prowadziła rozmowę z weteranem II wojny światowej, który przeszedł cały szlak bojowy od Moskwy po Berlin. W pewnym momencie prowadząca powiedziała :
- Gdy wyzwalaliście spod niemieckiej okupacji ludność w Polsce to pewnie okazywano wam wiele wyrazów wdzięczności.
Weteran popatrzył na nią trochę spłoszonym wzrokiem, więc pani redaktor pośpieszyła mu z pomocą :
- No, czy zdarzyło się, że ludzie wam dziękowali ?
- No raz
- To proszę o tym opowiedzieć telewidzom.
- Dobrze. Było to w 1944 roku. W czasie przemarszu przez jakąś wieś pod Lublinem, kazałem szeregowemu Czernousowowi "poprosić" w jednej z chat o coś do jedzenia. Wrócił po paru minutach bez niczego i powiedział,że w chacie gzili się chłop z babą i gdy z nienacka wywalili drzwi, to oni się skleszczyli. Poszedłem z nim do chałupy, faktycznie leżą w łóżku przestraszeni. To ja pociągnąłem serią z pepeszy nad ich głowami, to oni się rozkleszczyli.
Pani redaktor, jak oni mi dziękowali.