Spotykają sie dwie koleżanki. Jedna opowiada:
-wiesz wczoraj zrobilismy z mężem małe przyjęcie, przyszedł jego kolega, pilismy wódeczkę, jedlismy, śmialiśmy się.A kiedy zrobiło się późno mąż zaproponował koledze, żeby został na noc, bo ma daleko do domu. Kolega się zgodził, ale my mamy tylko jeden pokój jak wiesz więc połozylismy się w trójkę. I w nocy zadzwonił telefon, wybuchł pożar, mój mąż jest strażakiem, musiał jechać. Zostaliśmy tylko ja i kolega. Nad ranem pyta sie mnie:
-Czy mogę?
Ja oczywiście zarumieniłam się, ale on nalegał kilkakrotnie więc mu pozwoliłam.
- I co ?-pyta koleżanka. CO zrobił?
-Jak to co??? Świnia wyżarł resztki sałatki!!!!!!!
Pozdrówko.
-wiesz wczoraj zrobilismy z mężem małe przyjęcie, przyszedł jego kolega, pilismy wódeczkę, jedlismy, śmialiśmy się.A kiedy zrobiło się późno mąż zaproponował koledze, żeby został na noc, bo ma daleko do domu. Kolega się zgodził, ale my mamy tylko jeden pokój jak wiesz więc połozylismy się w trójkę. I w nocy zadzwonił telefon, wybuchł pożar, mój mąż jest strażakiem, musiał jechać. Zostaliśmy tylko ja i kolega. Nad ranem pyta sie mnie:
-Czy mogę?
Ja oczywiście zarumieniłam się, ale on nalegał kilkakrotnie więc mu pozwoliłam.
- I co ?-pyta koleżanka. CO zrobił?
-Jak to co??? Świnia wyżarł resztki sałatki!!!!!!!
Pozdrówko.