Pękł mu brzuch, ogon, płuca i głosowa struna,
Wreszcie zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł.
Amen.
- - - - - -
Przychodzi Jasio do domu pierwszego września, po pierwszym dniu w szkole, w pierwszej klasie. Ze złością ciska tornister w kąt i krzyczy do rodziców:
- Co, k*rwa!? Bocian przyniósł!? W kapuście znaleźliście!? Ja z p*zdy wylazłem!!! A jutro, k*rwa, dowiem się, jak się tam dostałem!!!
***
on: Właśnie wyszedłem od dyrektora. Wezwał, pochwalił za wykonanie planu...
ona: Jeszcze mógłby wyrazić to za pomocą czegoś dzwoniącego, czy szeleszczącego w zielonym kolorze...
on: No... Już widzę, jak szef wchodzi do nas do biura i niesie ze sobą krokodyla w żelaznym kagańcu, zawiniętego w papier śniadaniowy...
***
Jeśli prawą rękę trzymasz na tyłku ślicznej brunetki, lewą - kszstałtnej szatynki, a twarz masz wciśniętą w obfity biust blondynki, to jeszcze nie znaczy, że jesteś w raju.
Prawdopodobnie jako jedyny w tym wagonie metra masz fart w godzinach szczytu...
***
Około północy Zenek zrywa się z krzesła w barze i ubierając się w biegu goni do wyjścia. Któryś z kolegów:
- Gdzie tak gonisz nagle!?
- Do teatru!
- Teraz? O północy?
- Tak, tak. Zaraz moja żona podjedzie, żeby mnie po spektaklu zabrać do domu...
***
- Choinkę wyniosłeś?
- Wyniosłem, wyniosłem. Coś się tak czepiła!?
- No to idź, kup nową, bo za trzy dni święta...
***
Noc. Rodzice Mateuszka leżą w łóżku:
- No, chodź...
- Przestań, Mateuszek jeszcze na pewno nie śpi!
- No, chodź, śpi na pewno! Godzinę temu go kładliśmy...
- Daj spokój! Nie śpi!
- To sprawdzimy. Mateuszku! Przynieś wody!
...cisza...
Wzięli się do roboty. Zbliżają się do kulminacji - nagle słychać głos tuż obok ich łóżka:
- No długo jeszcze mam tu z tą wodą stać!?
***
- Z tego kryzysu to jest jeden plus.
- Jaki?
- Jak rzucam spodnie do prania, to nie obawiam się, że w kieszeni zostały jakieś pieniądze...
Wreszcie zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł.
Amen.
- - - - - -
Przychodzi Jasio do domu pierwszego września, po pierwszym dniu w szkole, w pierwszej klasie. Ze złością ciska tornister w kąt i krzyczy do rodziców:
- Co, k*rwa!? Bocian przyniósł!? W kapuście znaleźliście!? Ja z p*zdy wylazłem!!! A jutro, k*rwa, dowiem się, jak się tam dostałem!!!
***
on: Właśnie wyszedłem od dyrektora. Wezwał, pochwalił za wykonanie planu...
ona: Jeszcze mógłby wyrazić to za pomocą czegoś dzwoniącego, czy szeleszczącego w zielonym kolorze...
on: No... Już widzę, jak szef wchodzi do nas do biura i niesie ze sobą krokodyla w żelaznym kagańcu, zawiniętego w papier śniadaniowy...
***
Jeśli prawą rękę trzymasz na tyłku ślicznej brunetki, lewą - kszstałtnej szatynki, a twarz masz wciśniętą w obfity biust blondynki, to jeszcze nie znaczy, że jesteś w raju.
Prawdopodobnie jako jedyny w tym wagonie metra masz fart w godzinach szczytu...
***
Około północy Zenek zrywa się z krzesła w barze i ubierając się w biegu goni do wyjścia. Któryś z kolegów:
- Gdzie tak gonisz nagle!?
- Do teatru!
- Teraz? O północy?
- Tak, tak. Zaraz moja żona podjedzie, żeby mnie po spektaklu zabrać do domu...
***
- Choinkę wyniosłeś?
- Wyniosłem, wyniosłem. Coś się tak czepiła!?
- No to idź, kup nową, bo za trzy dni święta...
***
Noc. Rodzice Mateuszka leżą w łóżku:
- No, chodź...
- Przestań, Mateuszek jeszcze na pewno nie śpi!
- No, chodź, śpi na pewno! Godzinę temu go kładliśmy...
- Daj spokój! Nie śpi!
- To sprawdzimy. Mateuszku! Przynieś wody!
...cisza...
Wzięli się do roboty. Zbliżają się do kulminacji - nagle słychać głos tuż obok ich łóżka:
- No długo jeszcze mam tu z tą wodą stać!?
***
- Z tego kryzysu to jest jeden plus.
- Jaki?
- Jak rzucam spodnie do prania, to nie obawiam się, że w kieszeni zostały jakieś pieniądze...
--
... bo ja mam dynamicznie przydzielane IQ... i należę do prowschodniego kolektywu!!!
Jak tu u was pięknie i wesoło! Mogę już iść?