Ledwo wróciłem z urlopu, a już mnie na kolejne szkolenie wysłali, tak że nawet do fabryki nie zawitałem. Szkolenie nie powiem fajne i powróciłem z kolejnym certyfikatem na tarczy tym razem jako pełnoprawny i wyszkolony trener.

W trakcie szkolenia było wesoło, bo nasza grupa jak zwykle dawała do pieca. W trakcie z jednego z ćwiczeń mieliśmy prezentować nasze techniki szkolenia, a intruktorka je wspólnie z nami oceniała. Każdy odgrywał jakąś scenkę w której był szkolącym.

Kolega z Zespołu Wdrożeń odgrywa swoją scenkę :


- Moi Drodzy. Tematem dzisiejszego szkolenia będzie wdrożenie w firmie nowego narzędzia do zarządzania projektów - przechodzimy na zupełnie nową platformę, którą głównie posługiwał się będzie nasz zespół Project Managerów ...


Na te słowa dwóch z naszych PM-ów jak jeden mąż wstało i zaczyna się udawać w kierunku drzwi ..

Instruktorka na to :


- Eee... yy... a Panowie dokąd ... ???
- My przyjdziemy za jakieś piętnaście minut ... tak żeby było bardziej realistycznie ...

- Szkolący z Wdrożeń ... westchnienie :

- Ech... fakt .. jeszcze w życiu mi żaden PM punktualnie nie przyszedł na szkolenie ...


----------------------------------------------------------------

Trenerka zaproponowała nam ciekawą metodę zapamiętywania
imion uczestników szkoleń tak żeby nie musieli używać plakietek. Uczestnik podaje Ci imię, a ty dodajesz do niego w myśli nazwę przymiotnika, która na pierwszy rzut oka się Ci z nim kojarzy i który zaczyna się na pierwszą literę jego imienia, czyli przykładowo Ela Elegancka itp. Wierzcie mi to działa ... nawet do 30 osób można w ten sposób idealnie zapamiętać ...

Trenowaliśmy to na naszej grupie i każdy miał za zadanie podać poprawnie imię osoby i ten przymiotnik (który każdy sam sobie nadawał). Sęk w tym, że Ci na początku mieli łatwiej bo mieli ich mniej a Ci na końcu coraz więcej i trudniej bo zaczynali od początku ... 26 był Wojtek, który siedział z nieciekawą miną ale w końcu z pewnym wysiłkiem serię wydukał choć przecież imiona nasze znał :



- Ee... Marta Miła .. ee... Tomek Twardy ... eee... Darek Dobry .. ee.. Kuba Kulturalny ... yy.. ee... Artur Asertywny ... yyy ... eee.. yyy .. dojechał w końcu do siebie i z błyskiem w oku : Wojtek Wqrwiony Na Siebie ... gdzie ja usiadłem



-----------------------------------------------------------------

Ja prowadzę swoje próbne szkolenie, które było czysto "twarde" czyli techniczne i widzę u części słuchających beton w oczach, a niektórzy zaczynają mi odpływać. Zatrzymuję się i zaczynam
dialog z trenerką i ona pyta :



- No i co byś zrobił z taką grupą z banku, która zaczyna być już znudzona i najwyraźniej nie chwyta tematu?
- Raz już tak miałem i użyłem fortela i poskutkowało.
- A co zrobiłeś ?
- Powiedziałem że tydzień temu na szkoleniu miałem bank (tu pada nazwa konkurencyjnego banku) i na tym etapie wszystko już zrozumieli. - A jak u Państwa ?

Ożywili się z mety i zasypali mnie potem gradem pytań ...


Instruktorka w śmiech.

----------------------------------------------------------------

Jednym z błędów, którzy popełniają szkolący to niepotrzebne odwrócenie uwagi szkolonych poprzez niepotrzebne gesty, zabawy długopisem, podrzucanie pilota od beamer'a i tym podobne rzeczy.
Trenerka ppowiedziała nam jak to jej młoda koleżanka miała z tym kłopot i nadano jej ksywkę Freddy Kruger. Otóż panna prowadząc szkolenia potrafiła sobie założyć w jego trakcie pięć markerów na palce (w te dziurki od tyłu je wsadzała) i w ten sposób poruszała wyimaginowaną dłonią powodując niewymierne wesołość wśród szkolonych, którzy niestety nie skupiali się na treści szkolenia ... podobno robiła to bezwiednie ...

Freddy Kruger - chciałabym zobaczyć panienkę w akcji

technika zapamiętywania imion - znana i sprawdzona - rzeczywiście to działa

reszta - szkolenia zawsze mają "coś w sobie"

Wojtek Wqrwiony
reszta