Byłem niedawno na spotkaniu z Wojciechem Cejrowskim w szczecińskiej Książnicy Pomorskiej, na którym to pan Wojtek miał swój autorski występ, taki amerykański one man show. W rzędzie przede mną siedziała młoda dziewczyna z młodym facetem a obok niego rezolutna, obrotna staruszka, tak przynajmniej 80 lat. Cejrowski mówił o tym, że on, nigdy nie używa słów na Ky, na CHy, na Py i na Sy, krótko, opisowo charakteryzując każde z tych wyryażeń. O słowie na Sy mówił że to takie przeciwieństwo wołacza, taki właściwie odsyłacz... Babuleńka siedzi, podparta pod brodą, słucha, drapie się po głowie i wyrażnie myśli, trudząc się przy tym niezmiernie W końcu nie wytrzymała i zwraca się do gościa obok:
- ...na Ky to wiem, na CHy też wiem, na Py znam, ale tego na Sy to nie wiem... co to jest?
Facet już w tym momencie zaczął się zwijać, ale Babcia nie dała mu spokoju i zaczęła szarpać go za ramię:
- no niecha pan mi powie!
Gościu już nie może wytrzymać, krztusząc się:
- "spadaj" to nie... no co to za słowo!?
Tak go jeszcze chwilę pomęczyła potem go zostawiła, myśląc usilnie dalej. Już wtedy cały sektor wyraźnie chrząkał... W końcu widać, że Babuleńka na coś wpadła. Odwaraca się do gościa obok i z dumą w głosie, bananem na twarzy, jakby dokonała epokowego odkrycia wykrzykuje niemalże:
- SK*RWYSYN!!!
- ...na Ky to wiem, na CHy też wiem, na Py znam, ale tego na Sy to nie wiem... co to jest?
Facet już w tym momencie zaczął się zwijać, ale Babcia nie dała mu spokoju i zaczęła szarpać go za ramię:
- no niecha pan mi powie!
Gościu już nie może wytrzymać, krztusząc się:
- "spadaj" to nie... no co to za słowo!?
Tak go jeszcze chwilę pomęczyła potem go zostawiła, myśląc usilnie dalej. Już wtedy cały sektor wyraźnie chrząkał... W końcu widać, że Babuleńka na coś wpadła. Odwaraca się do gościa obok i z dumą w głosie, bananem na twarzy, jakby dokonała epokowego odkrycia wykrzykuje niemalże:
- SK*RWYSYN!!!
--
ciepły drań