Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Jak w Jałowcach książki czytali
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Hey_Joe - Superbojownik · przed dinozaurami
Było niedzielne popołudnie, gdy do zagrody Michała Zakwasa, laureata konkursu na najlepszego gospodarza w Jałowcach, wjechał samochodem redaktor Dobrych Nowin, Jan Nieradka.
Gdy siedzieli już wygodnie w wiklinowych fotelach, na zadaszonym balkonie, redaktor wyjął z torby mały, mocno sfatygowany dyktafon i poprosił Zakwasa, żeby mu opowiedział jak przebiega jego dzień.
- Jak wygląda mój dzień? – powtórzył pytanie gospodarz. Uśmiech zadowolenia rozlał się po jego okrągłej, ogorzałej od słońca twarzy. – Wstaję ci ja – zaczął powoli – gdy słońce ledwo wyjrzy zza lasu. Ochlapię trochę gębę zimną wodą – przeciągnął dłonią po gładkiej, jak pupcia niemowlęcia brodzie – bo golę się tylko raz w tygodniu, w niedzielę rano. Potem nakarmię i napoję konia, zakurzę papierosa i ogarnę wzrokiem podwórze; wyjdę przed bramę, czasem zagadam z kim, i wracam do chałupy. W tym czasie baba robi śniadanie – uśmiechnął się. Podjem sobie, syny idą do roboty, a ja kurzę drugiego. Nie móc rzucić tygo paskudztwa – na wspomnienie papierosów czoło mu się zmarszczyło jak stare jabłko, gęba skrzywiła jak po „karniaku”. Potem przychodzi szwagier. Moja robi kanapki, a ja wyjmuję z lodówki flaszkę i... zaczynamy dzień.
Po twarzy redaktora przemknął cień niezadowolenia. Wyłączył dyktafon. Zakwas dojrzał ten grymas. Cholera, coś nie tak – pomyślał i zatrwożył się. A tak dobrze mi szło. Zrobił pauzę, nabrał powietrza i pytającym wzrokiem spojrzał na jego nieogoloną brodę.
- Tak nie można! – skwasił się redaktor. – Jak ja napiszę w gazecie? – w geście bezradności rozłożył ręce.
Gospodarz też się mocno zafrasował.
- Ale to swoja! – pospieszył z wyjaśnieniem.
- To jeszcze gorzej! – rzekł redaktor. – Chociaż ona jest lepsza od tej kupnej – dodał ze znawstwem.
Głęboka troska pokryła redaktorskie i chłopskie oblicze.
- Tę flaszkę – pośpieszył z pomocą Nieradka – niech pan zastąpi czymś innym, żeby nie wyglądało, że w gazecie propaguję pijaństwo. Na zbity pysk by mnie wylali. Rozumie pan?
Zakwas kiwnął głową, że rozumie. Gorączkowo rozważał, czym zastąpić by tę flaszkę. Nic rozsądnego nie przychodziło mu na myśl.
Redaktor widząc tę mękę, rzucił mu koło ratunkowe.
- A może by tak książką? – Zatopił pytające spojrzenie w mocno już spoconym gospo-darzu. – Zacznijmy od przyjścia szwagra. Zamiast flaszki wyjmie pan książkę...
Oczy gospodarza rozbłysły zadowoleniem; na twarzy pojawiła się ulga po cierpieniu tworzenia.
- Możemy zaczynać – z ulgą rzekł Zakwas.
Redaktor znów włączył dyktafon.
- Przychodzi szwagier – zaczął gospodarz – baba robi herbatę i kanapki, ja biorę z półki książkę, i czytamy. – Niepewnie spojrzał na Nieradkę; ten kiwnął potakująco głową. Zakwas uspokojony ciągnął opowieść: – Czytamy, przygryzamy kanapki, pijemy herbatę. I tak nam schodzi do południa. Jesteśmy już trochę zmęczeni. O trzynastej otwierają wiejską bibliotekę, a w nas wstępują nowe siły. Ruszamy w tamtym kierunku. Baba wrzeszczy, że wystarczy nam na dzisiaj tej kultury, a my chyłkiem wymykamy się z domu. Wchodzimy do biblioteki, a tu gwar jak w ulu. Siedzą chłopy z połowy wsi. Jest Michał Zakościejny, Franek Kowalów, Ignac Pędziwiatr i wiela jeszcze innych. A Ignac – Zakwas uśmiechnął się szelmowsko – znany jest z tego, że jak puszcza wiatry, to wszystkie wróble spadają z płotu. Podchodzimy do bufetu, wdrapujemy się, nie bez trudu, na wysokie stołki i patrzymy po półkach. Na dwóch najwyższych sama klasyka. Stoją od lewej: „Pan Tadeusz”. „Chopin”, „Sobieski”, „Jelcyn” i inne – kto by tam spamiętał wszystkie. Przykurzone mocno, bo nikt o nie nie pyta. Dla chłopów są tak nieosiągalne jak kobity amerykańskich serialów. Zamawiamy krótkie opowiadania i czytamy przy barze. Cycata panienka z tej biblioteki co chwila podaje nam nowe, a my czytamy. Czas płynie, ja gadam, małomówny szwagier słucha. Gdy atmosfera jest już gorąca, zazwyczaj pod wieczór, to zaczyna się koncert poezji śpiewanej. Przoduje w tym Kazek Wo-ziwoda. On to ma głos – gospodarz kręci z podziwem głową. Spogląda na redaktora. Ten z zadowoleniem się uśmiecha i daje znak ręką, żeby mówił dalej. – O dwudziestej pierwszej – kontynuuje Zakwas – zamykają bibliotekę. Wszyscy poganiani przez bufetową niechętnie wychodzą. Niektórzy jeszcze by czytali! Zbieramy się w kilku i idziemy do Kazka. Zdolna bestia, śpiewa i sam nawet pisze. Czytamy, więc u niego, często do północy, czasami i dłużej. Jednego razu – było to zimową porą, w zeszłym roku – tak mocno łaknęliśmy tej kultury, że jak brakło nam jego książek, to i brudnopis czytaliśmy. Tak mijają kolejne dni. – Gospodarz uśmiechając się, rozłożył ręce.
Redaktor spojrzał na zegarek.
- Na mnie już czas – powiedział i zaczął zbierać się do wyjścia.
Zakwas poderwał się nagle z fotela i zniknął za drzwiami.
- Zaraz wracam! – rzucił w biegu i puścił się pędem po schodach.
Redaktor zdziwiony pokręcił głową. Wrócił po chwili gospodarz, trzymając w ręku półlitrową butelkę ze sterczącym w szyjce korkiem z gazety. Na pytające spojrzenie Nieradki uśmiechnął się dwuznacznie i jął się szarpać z zamkiem torby redaktora. Nie bez trudu umieścił butelkę na swoim miejscu.
- To od Kazka. Kryształ! – Zakwas aż cmoknął z zachwytu.
Po kilku dniach do sołtysa w Jałowcach przyszedł faks następującej treści:
„Redakcja Dobrych Nowin pozdrawia wszystkich gospodarzy w Jałowcach. Opowiadanie Kazka Woziwody, które przywiózł redaktor Nieradka bardzo się wszystkim podobało. Zamawiamy więcej takich tekstów. Kazek niech siada do pisania”
Redaktor naczelny
wz. Jan Nieradka

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.

Jak Wędrowycz;)

--
Czasami siedzę i myślę, ale przeważnie tylko siedzę ;^)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Wilson co się zowie, różne tuningi słyszałem/czytałem, ale takiego jeszcze nie

narracja

--
Dasz radę to ułożyć?...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
co prawda , ale tak napisane wilsony to ja proszę codziennie

--
Kiedy stwórca składał ten świat miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy...
Forum > Kawały Mięsne > Jak w Jałowcach książki czytali
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj