O mojej szkole można dużo i długo.
Właśnie mi się przypomniało...
Naprzeciwko naszego szacownego gmachu mili panowie w roboczych ubrankach wznoszą biurowiec. Rok temu był on w niezbyt zaawansowanej fazie powstawania, a warczenie i inne odgłosy niosły się szerokim echem po okolicy.
Akcja właściwa rozegrała się w szkolnej bibliotece, której okna wychodzą dokładnie na budowę.
Siedzę sobie spokojnie czymś zajęta, kiedy nieopatrznie spojrzałam w okno. Zanim przypomniałam sobie o rzeczonej budowie i o tym, że mili panowie tez mają potrzeby fizjologiczne, zdążyłam zwątpić w swoją poczytalność.
Za oknem mianowicie przepłyną mi lotem wznoszącym niebieski Toi Toi.
Jak się okazało zahaczony przez dźwig w celu umieszczenia wyżej.
Ale szok przeżyłam niezły.
--