Nie wiem czy nie aż nadto sytuacyjne...
Stoję dziś na przystanku, w "sektorze dla palących" i Obserwuję. Obok kilka osób z petkiem w zębach i jedna panienka bez petka. Blondyneczka, niebrzydka taka, ale ja się nie znam na babach... I to właśnie do niej podchodzi pewien młodzieniec, i zagaja:
- yy cześć, masz może papierosa jakiegoś, poczęstować, wiesz?
- no nie mam, nie palę.
Młodzieniec się strapił, nie ma jak wyrwać lachona, ale kręci się wokół, kręci się, aż w końcu wyjmuje zza pazuchy jakiegoś wymiętolonego Popularnego i z rozbrającym uśmiechem pyta:
- a może chociaż ognia?
Stoję dziś na przystanku, w "sektorze dla palących" i Obserwuję. Obok kilka osób z petkiem w zębach i jedna panienka bez petka. Blondyneczka, niebrzydka taka, ale ja się nie znam na babach... I to właśnie do niej podchodzi pewien młodzieniec, i zagaja:
- yy cześć, masz może papierosa jakiegoś, poczęstować, wiesz?
- no nie mam, nie palę.
Młodzieniec się strapił, nie ma jak wyrwać lachona, ale kręci się wokół, kręci się, aż w końcu wyjmuje zza pazuchy jakiegoś wymiętolonego Popularnego i z rozbrającym uśmiechem pyta:
- a może chociaż ognia?