bonus do poprzedniego wrzutu pn. "jak mam jechac do szpitala, przeciez nie zostawie tego malowania"
otoz
POKOJ JEST POMALOWANY
CALY POKOJ PO TRZECH DNIACH MEKI ZAKWITL JAKBY NA NOWO W BARWACH MAGNOLII
Moj dzielny malarz, strudzon i umenczon, poszedl dokonac ablucji. Spojrzal na mnie oczami skrzywdzonego basseta.
- Ide spac
- Idz. Byles dzielny.
- Posprztasz tam jutro, kochanie, prawda?
- Gdzie? W tym pokoju?
- No
- To znaczy przestawie lozko, dwie szafy i trzy komody, tak?!Sama?!
Spojrzal na moj brzuch. Cos jakby refleksja przemknelo przez czolo malarza.
- Czy ja bardzo ostatnio pierdole farmazony?
Coz. Pozostawie bez komentarza.
--
www.polish-centre.org