Bocian ogrodowy.

Kłopot w tym, że mieszkam w bloku.

Od ponad czterech lat bociek służy mi jako wieszak (ciuchy leżą w kupie na boćku zamiast na podłodze)

Moj kumpel dostał kibel. Nie sedes, ale cały kibel - taką starą, drewnianą, białą budkę. Na drzwiach było napisane "Dr hab. Misiek, ręce które leczą".

Kiedyś mój kolega dostał na osiemnastkę deskę do prasowania.
Ostatnio sprezentowaliśmy kumplowi, zatwardziałemu metalowcowi, moherowy beret. Inny koleś dostał od nas "Radio Maryja" - znaczy takie zwykłe radyjko z bazaru ustawione na jedynie słuszną rozgłośnię i z przyklejonym pokrętłem (żeby czasem nie przestawił!).
W nadchodzący łikend kolejny kumpel ma urodziny - dostanie jabola i nocnik, z którego to będzie mógł tego jabola wypić, ale tylko, jak sama nazwa wskazuje, w nocy!

Aha, przypomniało mi się. W okolicach ostatnich urodzin mojego brata zainteresowało się nim wojsko (bo papierów jakichśtam nie dostarczył na czas). Zanosiło się więc na to, że pójdzie w kamasze, więc na urodziny dostał wino Komandos i piwo Wojak Wszechmocny. Na szczęści nie poszadł, a winem się podzielił :]

Ja kiedyś podarowałam mężowi (w naszym domu to on jest kucharkiem ) bardzo twarzowy fartuszek z rozporkiem, z którego wyjmuje się otwieracz do butelek w kształcie fallusa

Mój kumpel z technikum dostał od rodziców na osiemnastkę dwa goździki i balonową gumę do żucia, tzw. Donalda

Moj wujek dostał na komunie od swojej chrzestnej dwie kury nioski czasy głębokiego komunizmu rzecz działa się na wsi.


Kiedys nie mielismy kasy wiec z kumplem zrobilismy sobie zdjecie przy głównej drodze krajowej obok tablicy informujacej ze wlasnie nasze miasto cie wita stalismy we dwoch na golasa w tle przejzdzajace auta zaslanialismy tylko rekoma nefralgiczne punkty naszego ciala kazdy zaslanial swoje zdjecia zostalo powiekszone 50 cm dlugosci 30 szerokosci

Ja swego czasu na imieniny dostałem od koleżanki PUSTĄ (!!!) butelkę po piwie, oblepioną woskiem z kolorowych świec.

na osiemnastkę od swojego chłopaka dostałam ręcznie kuty miecz, niestety gdzieś mi się zapodział przez lata
jako prezenty ślubne (na szczęście jedne z wielu) podarowano mi dwa gustowne, plastikowe zegary ścienne - jeden wylądował w kuchni u teściów (ten brzydszy ) a drugi w kuchni u rodziców

1 Kiedyś w ramach kapeli robiliśmy sobie mikołajki - z pełnym losowaniem (a było nas wtedy czterech w składzie). Oczywistym było, że każdy otrzyma alkohol. Jednak dzien wcześniej bębniarz strasznie mnie czymś tam zjeżył, więc idąc na "mikołajkową" próbę i przechodząc koło kwiaciarni zakupiłem mu w prezencie torbę wysokogatunkowego torfu doniczkowego. Ależ był zły. Ale podzieliliśmy się :p
2 Kolega nie wiedział co zakupić dziewczynie na walentynki, więc zainwestował w chleb

nie byłem jeszcze wtedy pełnoletni i poszedłem do kumpeli na 18...
Pamiętam to jak dziś, bo był to dzień 25 maja...
Bawiłem się oporowo, tak jak się na wschodzie bawi...
Kulturalnie po imprezce (godzina 7 rano) wracałem sobie do domu i przypomniałem sobie, że dzisiaj przecież jest Dzień Matki, a ja wracam ledwo żywy z imprezy...
Więc długo nie myśląc przeskoczyłem przez jakiś płot i od kogoś z ogródka zerwałem parę ładnych kwiató (nie pamiętam co to było) i poszedłem do domu...

Impreza u kumpeli: 40 zł
Kwiatki dla mamy: chwila strachu
Wyraz twarzy mamy po złożeniu jej życzeń: bezcenne

- słoik korniszonów z napisem "memento mori" na 18 urodziny
- kafelka (taka z łazienki)
- herbatki odchudzające
- znak drogowy
- kawałek krzaka w kuflu
- słuchawka od telefonu

Na 18 dostalem gustowne skarpety męskie i paczkę kawy capuccino... Jak to dobrze mieć oddanych, pamiętających Przyjaciół, dla których jest się najważniejszym...)

a ja dostalam na osiemnastkę sloik i pękniete 2 baloniki....na pytanie co to... dostałam odpowiedz: przecież jesteś fanką Kubusia Puchatka a tam Osiołek dostał taki prezent, bo Kubuś wyżarł miód ze słoiczka a Prosiaczkowi pękły baloniki....

18 par skarpet i odznaka łowiecka "Rogacz sezonu". w skarpetach chodzi ojciec, bo 3 numery za małe, a rogacz kurzy się na szafie

Razem z kumplem cały dzień (5 grudnia) szukaliśmy kierownicy od malucha dla miłośnika samochodów. Udało się i był nawet zadowolony. W następnym roku chcemy mu dać resor.
Tego samego dnia z tym samym kumplem szukałem prezentu dla kolejnego kumpla jak to bywa w szkółce. Akurat trafiło że kupowałem dla kumpla z ławki. Kompletnie pozbawiony pomysłów przechadzająć się po markecie trafiłem na stoisko z patelniami. Wybrałem taką dużą i teflonową Cała klasa oprócz głównego zainteresowanego wiedziała co jest w środku paczki i głośno kibicowała podczas otwierania. Nawet nie wyobrażacie sobie jak głupią kumpel miał minę gdy wyjął patelnię

ja na osiemnastkę dostałem m.in. nocnik oraz słonecznika wyrwanego z jakiegoś ogródka (ok. 3m wysokości)

siła rekalmy skłoniła mnie i mojego brata do zakupu prusakolepu dla naszej Mamuś ;-). Brak entuzjazmu u obdarowanej skłonił nas do wycieczki z tatą i wymiany prezentu na mydło (byliśmy przedszkolakami i był to nasz pierwszy samodzielny zakup ;-))))

a ja od swojej babci na komunie dostalam 20 jajek na tort... przez cale zycie obiecywala mi mieszkanie w spadku, pozniej obiecala mi pralke i nawet ostatnio chciala mi ja dac ale pralka niestety ma 25 lat i cala zardzewiala

Najfajnieszym prezentem na naszych klasowych mikołajkach były: męskie sringi i maszynka do golenia...

Ja osobiście dostałam od babci najgrubsze pończochy jakie widziałam. Miały ze trzy cm grubości. Oczywiście leżą głęboko w szafie

W podstawówce dostałam od kolegi (takiego troche nie teges) puzzle. Uzywane, każdy na odwrocie miał napisany ołówkiem numerek (niby powinnam sie cieszyc, łatwiej byłoby ułożyc:p) Po reakcji reszty klasy kolega się zawstydził i dał mi zestaw długopisów. Wypisanych.
Ja natomiast kiedy miałam jakies 4-6 lat na każde święta dawałam rodzinie małe resoraki albo zabawki z kinder-niespodzianki.

moj kupel dal plakat z najbardziej poszukiwanymi ludzmi w miescie ...

prezenty?
mojego brata: żywa kura. Z gratisem, bo chwile po obdarowaniu solenizanta zlozyla jajeczko :P

18- robil z 3 kumplami. On Orzech, kumpel Lysek, 2 kumpel Chmielu.
prezenty dla nich: Orzech kokosowy, ksiazka "Łysek z pokladu Idy", Kufel na piwo (bez piwa..)

orginalnych mieli znajomych :P

teraz pare moich:
19 znajomej w pubie, niestety jakos zapomnielismy by z tej okazji cos kupic, wiec skoczylem do sklepu, kupilem 4 pączki (akurat tłusty czwartek był) powtykalem swieczki zamowilem tube piwa, pączki polozylem na podstawce. Uradowana byla

20 współlokatora- piwo i paczka fajek. Prawie sie popłakał ze szczescia :P

2 wspollokator potem dostal zestaw 7 kondomow w 'rozkladzie dnia',
wciaz wiszą nieruszone, no ale dobra...

Ja dostawałam od mojej chrzestnej co roku na urodziny niezwykle "gustowny" golf w paski. To nic ze nienawidze golfów i ich nigdy nie nosze bo mam wrażenie że sie dusze (taka mała schiza ), no i pasków tez niecierpie. Na szczeście dawała je tylko przez ok 6 lat, teraz juz nic nie dostaje...

Ja na 22 urodziny dostałem wypchanego bażanta - niby nic, ale kolega, od którego go dostałem osobiście zabił i wypchał to ptaszysko. Prezent do dziś (to już 12 minęło) zajmuje honorowe miejsce w mieszkaniu - wisi nad drzwiami w przedpokoju.
Jedna z koleżanek bardzo mi zazdrościła tego prezentu więc na swoje święto dostała także bażanta tyle, że zabitego dzień wcześniej - dalszym ciągiem prezentu było przygotowanie i konsumpcja ptaszka.
Znacznie wczesniej (gdzieś tak w podstawówce) dostałem od kolegi na urodziny komiks z Kajkiem i Kokoszem, który pożyczył ode mnie rok wcześniej i twierdził, że nigdy nie pożyczał. Na komiksie była dedykacja dla mnie od kuzyna sprzed dwóch lat, ale i tak się wypierał.

ojciec mojego kumpla kupił swojej żonie pod choinkę hak holowniczy do fiata tipo... romantyzm przede wszystkim

Ja od znajomej dostałem ciupagę z termometrem.
A z innych ciekawych prezentów to kolega dostał od jakiegoś obcego menela bulkę.

Dwa przykłady dorzucę:

1) Mój tata podarował mamie raz patelnię na urodziny (sic!) W ogóle mój ojczulek specjalizuje się w kupowaniu prezentów w supermarkecie - z tego nie może nic fajnego się wykluć.
2) Mój przyjaciel od swojej dziewczyny dostał takie biurkowe wahadło niby-perpetuum mobile. Koszmarne ustrojstwo i szczyt obciachu IMHO.

- dałem kiedyś mamie pod choinkę moją odznakę "wzorowego ucznia" - cóż za poświęcenie ...

- a kumpeli na urodziny płytę winylową zwiniętą w rulonik (podgrzewana na piecu)

Moj brat w prezencie ślubnym dostał od szwagra (prawdziwy z niego "szkot")ruską maszynkę do golenia,w środku było pełno kłaków.