szczęśliwie przeszedł to pozwolę sobie oraz historyjkę taką Bojownictwu tudzież Giermkom powiedzieć :
Czas temu jakiś - w okolicach początku sesji - siedzę sobie w knajpce, takiej ze stolikami rozdzielonymi jakimiś przepierzeniami... piwko sączę przykładnie i rozmowę taką zza przepierzenia słyszę :
- Ależ Stasiuńku... ja myślałem bardziej o takim duchowym związku.
- Wiesiu, znasz mnie... wiesz jakie mam preferencje seksualne... proponując mi to spotkanie wiedziałeś czego możesz się spodziewać. Nie rozumiem cię... czego ty w ogóle ode mnie chcesz?
- Wiesz, moja dziewczyna ma za tydzień ten cholerny egzamin... wiem, że mógłbyś pomóc... dla ciebie to pestka.
- Taaaa... mógłbym... jasne, że mógłbym. Wiesz co... chodźmy do mnie... pogadamy o tym.
- Noooo... dobrze.
I dwaj panowie, tak na oko - dwadzieścia parę i jakieś 40 lat - wstali, ubrali się i wyszli
Taaa... rozumiem, że pomaga się kobiecie - żeby nie było, żem gbur bez serca
Czas temu jakiś - w okolicach początku sesji - siedzę sobie w knajpce, takiej ze stolikami rozdzielonymi jakimiś przepierzeniami... piwko sączę przykładnie i rozmowę taką zza przepierzenia słyszę :
- Ależ Stasiuńku... ja myślałem bardziej o takim duchowym związku.
- Wiesiu, znasz mnie... wiesz jakie mam preferencje seksualne... proponując mi to spotkanie wiedziałeś czego możesz się spodziewać. Nie rozumiem cię... czego ty w ogóle ode mnie chcesz?
- Wiesz, moja dziewczyna ma za tydzień ten cholerny egzamin... wiem, że mógłbyś pomóc... dla ciebie to pestka.
- Taaaa... mógłbym... jasne, że mógłbym. Wiesz co... chodźmy do mnie... pogadamy o tym.
- Noooo... dobrze.
I dwaj panowie, tak na oko - dwadzieścia parę i jakieś 40 lat - wstali, ubrali się i wyszli
Taaa... rozumiem, że pomaga się kobiecie - żeby nie było, żem gbur bez serca
--
Jestem poważny... jestem poważny... jestem poważny... :-)