..bo to autentyk
Historyjka wymaga trzech troszeczkę przydługawych wprowadzeń.
Wprowadzenie nr 1:
Mieszkam w akademiku z kumplem. Znamy się jak łyse konie. Oboje mamy tendencje do szukania tysiąca bezsensownych zajęć, by zabić wyrzuty sumienia, że się obijamy, zwłaszcza wtedy, gdy mamy się uczyć na kolowkia, robić projekty itp. Kumpel przoduje jednak w nocnym zarzynaniu ulubionych gier lub oglądaniu po razkolejny serialu "Przyjaciele".
Wprowadzenie nr 2:
Kumpel mój i wpółlokator ma na swoim kierunku znajomego z którym realizuje większość projektów, seminariów i ćwiczeń. Jest on jednak bardzo przewrażliwiony na to iż jego partner zamiast robić coś do projektu w weekend siedzi sobie i gra albo ogląda "Przyjaciół". Moja rola polega zawsze na tym, by zapewniać tego pierwszego, że współlokator mój uczył się namiętnie i robiłwszystko to co należy. Najczęściej jednak robiłem to w sposób brutalny i żartobliwy: "Krzysiu wcale nie oglądał przez cały weekend 9 serii Przyjaciół". Co oczywiście w jednoznaczny sposó określało co robił . Dostałem więc przed tym weekendem całkowity zakaz odzywania się i komentowania jego czynności weekendowych.
Wprowadzenie nr 3:
W ten weekend Krzychu zarzynał gierkę i to ostro, ale aby w nią grać na laptopie pożyczył od sąsiada myszkę.
Akcja właściwa:
Przychodzi partner z grupy Krzysia i wypytuje się co on zrobił, ten oczywiście ściemnia co to nie robił i co to mu nie wypadło na weekendzie, że niewiele zdziałał w sprawach projektu. Ja tymczasem siedze cicho i się nie odzywam zgodnie z umową. Neistety na nieszczęście Krzycha przyszedł sąsiad Michał po myszkę. Wpadł do pokoju i wypalił:
"Cześć Krzychu! Przyszedłem po myszkę. I jak wczoraj, długo siedziałeś i grałeś? Do drugiej, trzeciej, czy tak jak przedwczoraj do 6 nad ranem?"
Reakcja Krzycha: "I już ku#wa Michał nie żyjesz!"
Mi nie pozostało nic innego jak pójść się wyśmiać na korytarz (mam świetny humor do końca dnia )
Historyjka wymaga trzech troszeczkę przydługawych wprowadzeń.
Wprowadzenie nr 1:
Mieszkam w akademiku z kumplem. Znamy się jak łyse konie. Oboje mamy tendencje do szukania tysiąca bezsensownych zajęć, by zabić wyrzuty sumienia, że się obijamy, zwłaszcza wtedy, gdy mamy się uczyć na kolowkia, robić projekty itp. Kumpel przoduje jednak w nocnym zarzynaniu ulubionych gier lub oglądaniu po razkolejny serialu "Przyjaciele".
Wprowadzenie nr 2:
Kumpel mój i wpółlokator ma na swoim kierunku znajomego z którym realizuje większość projektów, seminariów i ćwiczeń. Jest on jednak bardzo przewrażliwiony na to iż jego partner zamiast robić coś do projektu w weekend siedzi sobie i gra albo ogląda "Przyjaciół". Moja rola polega zawsze na tym, by zapewniać tego pierwszego, że współlokator mój uczył się namiętnie i robiłwszystko to co należy. Najczęściej jednak robiłem to w sposób brutalny i żartobliwy: "Krzysiu wcale nie oglądał przez cały weekend 9 serii Przyjaciół". Co oczywiście w jednoznaczny sposó określało co robił . Dostałem więc przed tym weekendem całkowity zakaz odzywania się i komentowania jego czynności weekendowych.
Wprowadzenie nr 3:
W ten weekend Krzychu zarzynał gierkę i to ostro, ale aby w nią grać na laptopie pożyczył od sąsiada myszkę.
Akcja właściwa:
Przychodzi partner z grupy Krzysia i wypytuje się co on zrobił, ten oczywiście ściemnia co to nie robił i co to mu nie wypadło na weekendzie, że niewiele zdziałał w sprawach projektu. Ja tymczasem siedze cicho i się nie odzywam zgodnie z umową. Neistety na nieszczęście Krzycha przyszedł sąsiad Michał po myszkę. Wpadł do pokoju i wypalił:
"Cześć Krzychu! Przyszedłem po myszkę. I jak wczoraj, długo siedziałeś i grałeś? Do drugiej, trzeciej, czy tak jak przedwczoraj do 6 nad ranem?"
Reakcja Krzycha: "I już ku#wa Michał nie żyjesz!"
Mi nie pozostało nic innego jak pójść się wyśmiać na korytarz (mam świetny humor do końca dnia )
--
Diesel for a playboy is far better than sex like a Diesel.