Przyjechałem do kolegi, elektryka samochodowego do warsztatu.
Problem miałem mało istotny, stoimy, rozmawiamy. Sobota, ciepło można myśleć o sezonie na Grilla.
Podjeżdża pani małym samochodzikiem.
Wysiada, i bez 'Dzień dobry' rzuca
- Szukam elektryka !
- Dzień dobry, mówi kumpel, W czym mogę pomóc.
- Bo ja mam niedowagę ...
- że co?!
Rzuciłem okiem na kumpla, z jego miny można było odczytać wszystko tylko nie zrozumienie.
- Na pewno szuka pani elektryka, a nie dietetyka?
- Nie!, elektryka. Jakoś facet na skrzyżowaniu podjechał do mnie i rzucił przez szybę, żebym pojechała do elektryka bo mam niedowagę w tylnym świetle.
Zbaraniałem, natomiast twarz kumpla rozjaśniła się momentalnie i rzucił:
- masy, nie ma pani masy !
- no, a to nie to samo jest ?
Problem miałem mało istotny, stoimy, rozmawiamy. Sobota, ciepło można myśleć o sezonie na Grilla.
Podjeżdża pani małym samochodzikiem.
Wysiada, i bez 'Dzień dobry' rzuca
- Szukam elektryka !
- Dzień dobry, mówi kumpel, W czym mogę pomóc.
- Bo ja mam niedowagę ...
- że co?!
Rzuciłem okiem na kumpla, z jego miny można było odczytać wszystko tylko nie zrozumienie.
- Na pewno szuka pani elektryka, a nie dietetyka?
- Nie!, elektryka. Jakoś facet na skrzyżowaniu podjechał do mnie i rzucił przez szybę, żebym pojechała do elektryka bo mam niedowagę w tylnym świetle.
Zbaraniałem, natomiast twarz kumpla rozjaśniła się momentalnie i rzucił:
- masy, nie ma pani masy !
- no, a to nie to samo jest ?
--
Po pierwsze, człowiek robi to, co musi, w dalszej kolejności to, na co ma ochotę, lub co przynosi mu korzyść, a ostatecznie to, co z różnych innych powodów robić powinien.