Jarosław Kaczyński przemawia na wiecu z drabinki lub taboretu. Za plecami stoi wierny Jan Tomaszewski. W pewnej chwili Jarek traci równowagę (tym razem fizyczną) i spada.
Tomaszewski wyćwiczonym ruchem rzuca się i chwyta.
Po czym rutynowo: dwa kozły i mocny daleki wykop.
Tomaszewski wyćwiczonym ruchem rzuca się i chwyta.
Po czym rutynowo: dwa kozły i mocny daleki wykop.
--
Myślę optymistycznie: nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej.