Najpierw cytat:
Osoby mające objawy infekcji m.in: gorączkę, kaszel, duszności bądź te, które straciły węch lub smak, i podejrzewają u siebie zakażenie wirusem SARS-CoV-2, powinny pozostać w domu i umówić telefonicznie termin teleporady lub porady u lekarza Państwowej Opieki Zdrowotnej - podał w sobotę Główny Inspektor Sanitarny.

Daję maksymalnie tydzień, i nagłówki będą brzmiały:

Oficjalna rekomendacja Ministra Zdrowia mówi, aby w przypadku wystąpienia gorączki, kaszlu, duszności bądź w przypadku utraty węchu lub smaku, owinąć się białym prześcieradłem i powoli czołgać się w kierunku najbliższego cmentarza.

:dale na cmentarzach z covidem nie przyjmują. Trzeba się czołgać do najblizszej spalarni śmieci

Ale przecież sytuacja jest tak dobra, że mają otworzyć kilka nowych przed 1.11... To też kłamstwo było?

:dale jesteś ofiarą.
Ofiarą kłamstw rządzących i ofiarą losu.
Dałeś się wyruchać przez PiS.

Córka przez trzy dni próbowała uzyskać skierowanie na testy.
Czwartego dnia zasponsorowałem jej płatny test, który oczywiście wykazał pozytyw.

Jak na razie radzi sobie nieźle, walczy z wirusem, ale nie bezobjawowo niestety. Kilka dni już minęło. Ponoć najgorsze są ostatnie dni.

Ale to pierdzielenie o teleporadach, telefonach do Sanepidu to przykład absolutnego braku profesjonalizmu piździelców.

Tylko zaje*bać ich wszystkich.
Najgorsza jest ta bezsilność.

:dale
lepiej takie święta jak pandemia obchodzić... szerokim łukiem (min. 2 m promienia łuku jest spoko)

Bo ważniejsze od pandemii były wybory.

Organizacja przy pandemii leży i kwiczy. Nie wyrabiają się.

Taka sytuacja: kobieta pracuje w zawodzie medycznym. W środę w szkole dziecka jest potwierdzony przypadek zakażenia. W niedzielę wieczorem kobieta dostaje telefon, że jest decyzja o objęciu jej i dziecka kwarantanną. Od czwartku. Zeszłego.

W następnym tygodniu testy dają u nich wynik ujemny, toteż kwarantanna ulega skróceniu.

Realnie na kwarantannie byli kilka dni.

Przynajmniej byli

Znam przypadek jednego urzędu, gdzie po pierwszym przypadku sprzed tygodnia nie kwarantannowali nikogo, a po drugim przypadku sprzed kilku dni stwierdzili, że dziwne, iż od tygodnia na kwarantannie nie siedzą, a teraz to już nie warto. I tak sobie pracują dalej.

Na południu jeden z sanepidów zapomniał niektórych poinformować o kwarantannie, i dowiedzieli się dopiero jak Policja z kontrolą wpadła.

Tak sobie myślę, że sanepidy, nawet nie z własnej winy, ale padły. Może nie chcą się przyznać i co się da to lepią izolką i łapią na trytytki, a wszystko toczy się jeszcze z rozpędu, ale wkrótce chyba najzwyczajniej w świecie...

jebnie.

Wspomnę może tylko, że to miało miejsce kilka tygodni temu, gdy wszystko było na głowie sanepidów.

:bajgiel to przez opóźnienie w informowaniu o wystąpieniu testów. Call center jest zawalony widocznie. Ludzie w panice dzwonią zapytać się o konsultację, o objawy, o wszystko w koło, więc nie dziwne, że do tej jednej kobiety informacja nie dotarła, a jej choroba zaczęła się możliwie rozprzestrzeniać. Dodatkowo mało osób pracujących w testach, mało lekarzy, mało wszystkiego. Coś tu nie pykło. A ludzie nie poszanowali wcześniej tych zawodów. A tu kłania się recepcja, callcentering, lekarz... A potem zostanie tylko proktolog. Nie zesrajcie się

:czujnyjakpiespotrojny do spalarni śmieci to wożą antymaseczkowców i antyszczepów

matka emerytka złapała jakieś przeziębienie, które trzymało dłużej niż powinno to oczywiście, mimo braku objawów wskazujących stricte na CoViD wysłali ją na test
oczywiście na jakimś zadupiu i na świeżym jesiennym powietrzu
test negatyw za to przeziębionko spotęgowane, bo przecież nie da się umówić pojedynczych pacjentów na konkretne godziny tylko wszystkich na jeden termin, przy okazji go nie dotrzymać bo personel zajęty gdzie indziej i kazać wszystkim podejrzanym czekać kilka godzin

Nie zostaje nic, tylko obłożyć się ryżem.

:artalex ale czemu ryżem? Myślałem, że błotem, żeby się przyzwyczajać...