w tym roku będą święta po wodzie, będzie:
- woda na pierogi
- woda po karpiu
- i niezawodne orędzie świąteczne
*
najpierw nie piszesz do mikołaja jakie skarpety chcesz dostać, a potem jesteś zdziwiony.
*
polska gościnność
- co za niespodziewana wizyta, a u nas taki bałagan. czujcie się jak u siebie.
*
- marysia !!! wszyscy mówią, że nasze dzieci są podobne do listonosza.
- marian, przecież to ty jesteś listonoszem.
*
hodował fulmar kozy, interes słaby, bieda w domu i na żonę żadnej nadziei. postanowił pójść po pomoc do księdza.
- proszę księdza, niech ksiądz pomoże żonę znaleźć
- weź najładniejszą kozę i przyjdź z powrotem
fulmar odwrócił się na pięcie, trzasnął drzwiami i wyszedł.
- chyba chciałem zbyt dużej ofiary - pomyślał ksiądz
- cholerna plotkara - pomyślał fulmar
*
w sklepie muzycznym brood-ka:
- niech pani powie,ten chopin to był polakiem czy francuzem?
- no wie pan, tak pół na pół.
- to da mi pani płytę z napisami.
- woda na pierogi
- woda po karpiu
- i niezawodne orędzie świąteczne
*
najpierw nie piszesz do mikołaja jakie skarpety chcesz dostać, a potem jesteś zdziwiony.
*
polska gościnność
- co za niespodziewana wizyta, a u nas taki bałagan. czujcie się jak u siebie.
*
- marysia !!! wszyscy mówią, że nasze dzieci są podobne do listonosza.
- marian, przecież to ty jesteś listonoszem.
*
hodował fulmar kozy, interes słaby, bieda w domu i na żonę żadnej nadziei. postanowił pójść po pomoc do księdza.
- proszę księdza, niech ksiądz pomoże żonę znaleźć
- weź najładniejszą kozę i przyjdź z powrotem
fulmar odwrócił się na pięcie, trzasnął drzwiami i wyszedł.
- chyba chciałem zbyt dużej ofiary - pomyślał ksiądz
- cholerna plotkara - pomyślał fulmar
*
w sklepie muzycznym brood-ka:
- niech pani powie,ten chopin to był polakiem czy francuzem?
- no wie pan, tak pół na pół.
- to da mi pani płytę z napisami.