Dokładnie wczoraj lekko sfazowany po spotkaniu rodzinnym z teściem wracam do domu samochodem.
Nie.Ja nie prowadziłem.
Za fajerką moja żona. Lekko spięta z racji braku treningu w wykonywaniu tegoż zadania.
Pod wpływem alko we krwi postanowiłem ją trochę pochwalić słowami:
- Prowadzisz całkiem jak ja!
- Płynnie zmieniam biegi?
- Nie...Też zaliczasz wszystkie dziury!
Nie.Ja nie prowadziłem.
Za fajerką moja żona. Lekko spięta z racji braku treningu w wykonywaniu tegoż zadania.
Pod wpływem alko we krwi postanowiłem ją trochę pochwalić słowami:
- Prowadzisz całkiem jak ja!
- Płynnie zmieniam biegi?
- Nie...Też zaliczasz wszystkie dziury!
--
...bo uwielbiam zdania niejednokrotnie złożone... przynajmniej nie są takie proste....