To było w zeszłym roku, jakoś z początkiem listopada.
Szła wtedy wieczorem sama przez park. Nawet się nie zorientowała gdy ktoś zaszedł ją od tyłu, popchnął na murek, przycisnął. Błyskawicznie zadarł jej spódnicę, zsunął majtki, wsunął ręce pod bluzkę i miętosząc piersi wydupczył srogo, po czym bezszelestnie zniknął w ciemnościach. Sporo czasu już minęło lecz za każdym razem na to wspomnienie przechodzą ją ciarki.
Ależ on miał zimne dłonie!
--
238 min do godz. F.
--
ryćk'n'rotfl