Nie wiem, czy już kiedyś nie wrzucałem, ale kolega mi opowiadał, że kiedyś też pracował z gościem co się jąkał.
Oczywiście nikt sobie w pracy z niego nie żartował. Ale koleś był nieco perfidny, bo wykorzystywał swoją wadę i miał w zwyczaju często pożyczać drobne sumy pieniędzy, których zwyczajowo nie oddawał, a ludzie zwyczajowo machali na to ręką.
Kiedyś mieli jakąś spinkę w firmie, jakiś deadline bliski. Kupa roboty programistycznej i kumpel spinał strasznie poślady, żeby się wyrobić ze swoją działką. Siedzieli po godzinach i pomyśleli, żeby coś do jedzenia zamówić. Kumpel siedzi ... napierdziela kod... testuje... jąkała do niego podchodzi i pyta:
- MMmmariusz? MMmmmasz pooożyczyć pięeeeć złotych dooo tegggooo obbiaddduu?
Kumpel podobno jakoś tak bezzwiednie odparł:
- Nnnnieee mmmammm...
I podobno poskutkowało...
Oczywiście nikt sobie w pracy z niego nie żartował. Ale koleś był nieco perfidny, bo wykorzystywał swoją wadę i miał w zwyczaju często pożyczać drobne sumy pieniędzy, których zwyczajowo nie oddawał, a ludzie zwyczajowo machali na to ręką.
Kiedyś mieli jakąś spinkę w firmie, jakiś deadline bliski. Kupa roboty programistycznej i kumpel spinał strasznie poślady, żeby się wyrobić ze swoją działką. Siedzieli po godzinach i pomyśleli, żeby coś do jedzenia zamówić. Kumpel siedzi ... napierdziela kod... testuje... jąkała do niego podchodzi i pyta:
- MMmmariusz? MMmmmasz pooożyczyć pięeeeć złotych dooo tegggooo obbiaddduu?
Kumpel podobno jakoś tak bezzwiednie odparł:
- Nnnnieee mmmammm...
I podobno poskutkowało...
--