Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Najgorszy poczęstunek
pittu
Wakacyjna budowlanka i szef kutwa. Kupował podroby w najtańszym markecie i gotował zupy na elektrycznym palniku w warunkach maksymalnie odbiegających od higienicznych. Nie bardzo przepłukane nereczki z dużą ilością cebuli i majeranku(żeby zabić odór) były moją ulubioną potrawą. Zawsze czekała na mnie dokładka, "bo ja taki chudy jestem".

--
https://www.youtube.com/watch?v=vkOAuY3o90E

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kiedyś jako nastolatek wróciłem do domu przeokrutnie nawalony. Idąc do swojego pokoju wstąpiłem do kuchni żeby coś przegryźć. W lodówce wypatrzyłem boczek. Ukroiłem 4 kromki chleba, od uja boczku ale tak mega grubo, zrobiłem z tego dwie kanapki i zatoczyłem się do pokoju żeby matki nie budzić. Przy spożywaniu coś mi nie grało ze smakiem ale pomyślałem, że to tak ma być Zjadłem i poszedłem spać. Rano w kuchni matka mnie pyta czy nie kroiłem surowego boczku z lodówki

--
Więcej nie pije...mniej też nie!

miss_cappuccino
:bacardi to chyba bym już wolała oko zjeść niż anyżówki się napić - od anyżu mam odruch wymiotny - n i e c i e r p i ę!

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

Mozzie
Mozzie - Dżdżowniczka z papryczką · przed dinozaurami
jestem wegetarianka z wieloletnim stazem. Nie z powodow filozoficznych ale z czysto.. estetycznych. Nie znosze miesa, nie lubie jego smaku, a szczegolnie mnie obrzydza od swojej fizycznej strony - wloknista strukutra, widok kostek, zylek czy sciegien powoduje u mnie ochote na ponowne ogladanie wlasnego sniadania...

No nic. Generalnie nie przepadam za jedzeniem u obcych, juz mi tyle babc i cioc w przeszlosci probowalo przemycic mieso w jedzeniu (no przeciez to sa grzybki, nie widzisz???), ze teraz, w wieku doroslym, dopoki nie przyrzadze sobie jedzenia sama, to nie wsadze do paszczy. No i bylam ja u znajomej mojej mamy jakis czas temu. Znajoma o moich zwyczajach dietetycznych nie wiedziala zbyt wiele, wiedziala ze jestem na "jakiejs diecie". No wiec przyjezdzamy no i pani sie rozplywa, ze zrobila jakies jedzonko "specjalnie dla mnie".. jak jak cos takiego slysze, to mi zoladek mimowolnie zaciska sie w szczelny supel. Pani trajkocze i trajkocze, ze wiedziala ze ja bede, wiec nie mogla byle czego przygotowac, wiec zrobila cos SUPERDIETETYCZNEGO i ja bede miec zaszczyt sprobowania jako pierwsza, czy jest dobre, po czym postawila mi przed nosem.... miche swiezo ugotowanej cieleciny.. dobrze ze moja mama opanowala sytuacje i zareagowala w pore, bo byloby zle

--
Węgierski test trzeźwości: powiedz "megszentségteleníthetetlenségeskedéseitekért". Jeśli ci się uda, to możesz pić dalej...

miss_cappuccino
:mozzie o jak ja Cię rozumiem - 6 lat nie jadłam mięsa [już teraz jem] i nie ma nic gorszego niż wciskanie i przemycanie mięsa na siłę. A jeżeli jeszcze ma się "mięsną" rodzinę to już w ogóle masakra. Szantażom, groźbom i podstępom nie było końca. A kiedy już zaczęłam jeść mięso [lekarz kazał, nie każdemu niestety dieta wegetariańska służy]- to najpierw jadłam głównie kurczaka - moja matka więc, żeby urozmaicić mi to posunęła się kiedyś do przyrządzenia królika[!] i zrobieniu go a'la kurczak i do tego szła w zaparte, że to kura, tylko taka trochę dziwna...

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
moj ojciec nie nalezy do rannych ptaszkow i zazwyczaj z rana jest cokolwiek przycmiony.

Za moich lat podstawowkowych do obowiazkow mojego Taty nalezalo robienie mi kanapek do szkoly. Do tego celu uzywal zazwyczaj krajalnicy. Kilka razy zdarzylo mu sie zapomniec przestawic grubosci krajalnicy, wiec na przerwie w szkole zulam chleb z zoltym serem, zarowno kromki jak i ser tej samej grubosci konkretnej pajdy chleba

p_war
p_war - Superbojownik · przed dinozaurami
@cadaveria: toż to najlepszy sposób jedzenia żółtego sera, jeśli jest grubości kromki, chyba, że to kromki były takie cienkie

A propos najgorszych poczęstunków:
1/ Moja była niedoszła teściowa zaprosiła mnie na obiadek. Po wyłowieniu dwóch liszek podziękowałem za resztę.
2/ Mój tata, będąc kiedyś bardzo spragnionym, sięgnął do lodówki po słoik kompotu jabłkowego. Jego większą gęstość zrzucił na karb niskiej temperatury. Po głębszym hauście udał się w trybie przyspieszonym do toalety, zwracając olej spod frytek
3/ W trakcie jednej z delegacji we Włoszech, barman poczęstował mnie pernodem... nie lubię smaku anyżu. Trzeba było przepłukać usta czymś innym

p_war
p_war - Superbojownik · przed dinozaurami
a propos punktu pierwszego: liszki wyławiałem z rosołu...

math1982
math1982 - Superbojownik · przed dinozaurami
Ja tam młócę wszystko jak leci i nie wybrzydzam

--
Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.

Swierad
Swierad - Superbojownik · przed dinozaurami
:tomhet Też zostałem kiedyś poczęstowany rumuńskim bimbrem, potwierdzam, że w smaku podobny jest zupełnie do niczego, ale da się go wypić, szczególnie jeśli jesteś w górach, skończył Ci się cały zapas alkoholu, a do najbliższego sklepu jest jakieś 20 km. Co ciekawe w ramach rewanżu poczęstowaliśmy chłopaków od których dostaliśmy ten bimber, resztką naszej miodówki, która była przepyszna, co prawda twierdzili, że jest bardzo dobra, ale ich miny sugerowały coś zupełnie odwrotnego.

Mordred
Mordred - Superbojownik · przed dinozaurami
Dwa razy do roku, bo tyle świąt głównych mamy, czyli Boże Narodzenie i Wielkanoc, lądowałem u teściów na wyżerce. Teściowa nie potrafiła, nie potrafi i na pewno nie będzie potrafiła gotować. Jej "koronnym daniem" jest sałatka jarzynowa, którą trudno raczej spieprzyć. I tą robiła nawet smaczną, ale... Ja nie wiem, czy warzyw jakoś nie odcedzała, czy dolewała wody, fakt faktem, że od połowy miski, sałatka pływała w czymś, co z wyglądu i smaku przypominało pomyje. Zawsze mi nakładała i potem zadawała retoryczne pytanie: "sosiku?" i mi tymi pomyjami sałatkę polewała. Noszszszszsz... I tak 15 lat. Bo wymigać się od "sosiku" nie było sposób. Do dzisiaj na wspomnienie mnie rzuca. Teraz inny pan siorbie "sosik". Prawdę mówiąc, trochę mu współczuję. Nieszczęścia chodzą parami.

Cashtan
Cashtan - Superbojownik · przed dinozaurami
Będąc dzieckiem dorwałem się do słoika majonezu i wyjadłem ponad połowę... Po całodziennym nie tykałem niczego z majonezem chyba przez 10 lat.
Ojciec kiedyś zrobił krokiety z kurczakiem - po pierwszym kęsie poczułem jak kości chrupią mi między zębami... To był chyba cały kurczak razem dziobem i łapkami, dobrze, że bez piór.
Podczas powrotu służbowym samochodem z delegacji, po drodze zawitaliśmy w rodzinne strony kumpla i jego babcia poczęstowała nas rosołem. W każdym talerzu na środku, jak wisienka na torcie, położone było gotowane kurze serce. Nie pamiętam jak, ale jakoś udało mi się go niepostrzeżenie pozbyć.
Z trunków przypominam sobie zakupiony w akademiku spirytus w plastikowych butelkach (jak po oleju), który rozcieńczaliśmy ciepłą wodą z czajnika zaraz przed konsumpcją.

szurszon
szurszon - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Mając 5-6 lat spędzałam wakacje u dziadków na wsi. I w pewnym momencie w piwnicy znalazłam butelkę z oranżadą. ŻÓŁTĄ! Wtedy taka była spotykana tylko na weselach albo przy innych wyjątkowych okazjach. Jak się dorwałam, jak przechyliłam, jak pociągnęłam kilka łyków... to natychmiast zrozumiałam dlaczego kapsel był już wcześniej odginany i dlaczego nie było bąbelków. Babcia wykorzystała oranżadówkę do przechowywania oleju...

Innym razem, mniej więcej w tym samym wieku, zobaczyłam jak ojciec robi jajecznicę, wtedy moją ulubioną potrawę. Momentalnie zgłodniałam i pierwsza dorwałam się do patelni. Jajecznica była dziwna w smaku i z jakimiś glutami... Jak mi ojciec powiedział, że to móżdżek (cielęcy), to momentalnie znalazłam się w łazience

A ze współczesności: w zeszłym roku byłam w Czarnogórze. Noclegi były w opcji z obiadokolacją. Pierwszy posiłek tam spożywany był zarazem ostatnim. Świeżo smażony kotlet-stek i frytki przed wydaniem były obficie polewane olejem prosto z butelki!
Nie dowiedziałam się niestety, czy oni normalnie w ten sposób podają tę "potrawę", czy też specjalnie dla Polaków ją tak okraszali...

--
here or there...

meszamorum
O i zapomniałbym - chińska przepalanka/bimber z przypalonego ryżu. Wypiłem kieliszek - potem przez 2 dni miałem w ustach posmak tego wynalazku

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
elineusz - Superbojownik · przed dinozaurami
Raz na sylwestrze w górach piliśmy najgorszą wódę wszech czasów -cytrynówka przechowywana w słoiku po ogórkach...

Langi_84
Langi_84 - Superbojownik · przed dinozaurami
Kiedyś w trakcie usuwania awarii sieci energetycznych bylismy w małej leśnej osadzie. Przy przwyróceniu dostawy energii gospodarze zadowoleni zaproponowali poczęstunek i kawkę. Jako, że kawy nie znosze, odmówiłek - zmarznięci koledzy kawosze nie pogardzili czarnym napojem. Ja z majstrem poszedłem zbierać graty do samochodów. Wracamy wszyscy przy smacznej kawce, coś tam jedzą niby fajnie, ale majster już nie może ze śmiechu. OK. Wracamy do auta, majster pyta się kumpli - kawka dobra była?
A co?
Wyjaśnienie: Na wsiach ludzie w większości mają hydrofory - nie ma prądu nie ma wody.
Myśmy pakowali graty, a majster widział jak babka poszła do stawku takiego koło obory, gdzie pływały kaczuszki, woda jak szambo, jakiejś zielska pływały, weszła w filcakach kawałeczek od brzegu, zaczerpnęła wiaderkiem, co się przylepiło do wiadra to wyrzuciła i dawaj do kuchni.
Miny kolegów bezczenne.
Na koniec jeden jeszcze dorzucił, że jak kawka wylądowała na stole dostali brudne łyżeczki, na to gospodyni, wzięła wytarła w tak samo "czysty" fartuch. Na co kolega nie wytrzymał: ale tak o fartuch? A kobietka: Eee, i tak do prania;-)

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
Jeszcze jedno mi się przypomniało.
W czasach głębokiej komuny nowalijki to był rarytas porównywalny z pomarańczami rzucanymi na święta Bożego Narodzenia. Moja Matula kiedyś na obiad zrobiła mizerię z sałaty. Wszyscy siedzą obiadek rąbią a tu nagle w salaterkach zaczynają takie małe glizdki pełzać. Takie małe niedawno wylęgnięte dżdżowniczki. Ja dostałem momentalnie cofki. Natomiast sknerstwo mojej matuli wygrało z obrzydzeniem. Wyciągnęła sałatę ze śmietany opłukała dokładnie. Śmietanę przelała przez sitko i zaserwowała wszystko ponownie.Nie muszę mówić, że mizerii nie jadłem przez następnych kilka lat a i do dzisiejszego dnia patrzę na taką mizerię z durzą podejrzliwością.

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
DUŻĄ PODEJŻRZLIWOŚCĄ znaczy się

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

amiz74
amiz74 - Superbojownik · przed dinozaurami
Wrróć DUŻĄ PODEJRZLIWOŚCĄ tera dobrze

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

Langi_84
Langi_84 - Superbojownik · przed dinozaurami
@amiz74 - spoko i tak wiadomo o co chodzi
Forum > Kawały Mięsne > Najgorszy poczęstunek
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj