Do mojej mamy do sklepu wchodzi paniusia i pyta:
- proszę pani, gdzie tu mogę kupić jonatany?
Mama lekko zaskoczona, bo sklep z galanterią skórzaną, ale odpowiada uprzejmie paniusi, że jonatany - bo raczej wiadomo, że to jabłka - to zapewne w warzywniaku za rogiem...
Paniusia oburzona:
- Co mi tu pani?! Jak pani nie wie co to są jonatany to ja nie mam z panią o czym rozmawiać.
Inny człowiek wykopałby paniusię za drzwi, ale moja mama to osoba uprzejma i pokojowo nastawiona generalnie do wszystkich, więc przeprowadziła dochodzenie o co paniusi chodzi.
Chodziło o futro. Z jenotów.
- proszę pani, gdzie tu mogę kupić jonatany?
Mama lekko zaskoczona, bo sklep z galanterią skórzaną, ale odpowiada uprzejmie paniusi, że jonatany - bo raczej wiadomo, że to jabłka - to zapewne w warzywniaku za rogiem...
Paniusia oburzona:
- Co mi tu pani?! Jak pani nie wie co to są jonatany to ja nie mam z panią o czym rozmawiać.
Inny człowiek wykopałby paniusię za drzwi, ale moja mama to osoba uprzejma i pokojowo nastawiona generalnie do wszystkich, więc przeprowadziła dochodzenie o co paniusi chodzi.
Chodziło o futro. Z jenotów.
--
gdyby internet mógł śmierdzieć, śmierdziałby :lasowym