Siostra była miesiąc temu na weselu w charakterze gościa. Punkt kulminacyjny biesiady - pieczony świniak w całości, okraszony petardami wjeżdża na wózku przy aplauzie weselników. Wszyscy ochoczo porcjują prosiaka i zabierają się do jedzenia. Siostra siedzi tuż obok staruszki/starowinki która z niechęcią patrzy na pieczyste.
- Mogę Pani nałożyć kawałek mięska?
- Fuj!
- Jakie tam fuj? Smaczny, niech Pani spojrzy jaka złocista i chrupka skórka.
- Fuj!
- Ale dlaczego?
- Na pewno z powodzi go wyciągnęli dusigrosze.
- Mogę Pani nałożyć kawałek mięska?
- Fuj!
- Jakie tam fuj? Smaczny, niech Pani spojrzy jaka złocista i chrupka skórka.
- Fuj!
- Ale dlaczego?
- Na pewno z powodzi go wyciągnęli dusigrosze.
--
Do piekła idzie się nie za to, co się zrobiło, ale za to, na co zabrakło odwagi, chociaż była okazja.