:jouleen
Nie ma za co...
A w temacie najnowszego wcielenia Bonda, miałem mocno mieszane uczucia - z jednej strony, czemu Bond przed uzyskaniem "prefiksu 00" był tak surowy i chamski. Z drugiej strony - "Casino Royale" miało przedstawiać Bonda zanim został 007 - a więc ta toporność ma jakiś sens. Gorzej jest już z odtwórcą głównej roli - dlaczego niedoświadczonego młodzika gra aktor, po którym wyraźnie widać, że dobija czterdziestki (powinien być przynajmniej 10 lat młodszy). No, ale czemu ja wybrzydzam, skoro sam Ian Fleming zaczął psioczyć w momencie, w którym przedstawiono mu Seana Connery'ego (stwierdził wtedy, że taki aktor nadaje się do grania robotnika portowego, a nie superagenta), a jednak się mylił. Tak, czy inaczej mam nadzieję, że Craig jako nowy Bond będzie lepszy, niż był w "Casino Royale" - wiem, że to nadzieja raczej płonna, ale lepsze to niż nic.