Od jakiegoś czasu męczy mnie jeden [lub 2] film, który parę lat temu widziałam chyba na HBO. Film na 99% australijski [ten drugi też]. W tym filmie ważna była poniekąd i forma i treść filmu, gdyż film opowiadał ciąg zdarzeń wywołanych jakimś przypadkowym, drobnym zdarzeniem [zgniecenie robaka podajże przez kogoś] i to wydarzenie zaowocowało różnymi konsekwencjami dla zupełnie różnych, nieznanych sobie osób. Zapamiętałam np. motyw z gościem, który panicznie bał się zarazków i ciągle się mył itp. i zdaje się dotknął kogoś, kto przejechał wcześniej psa i usnął ślady [znaczy psa z jezdni], a tym samym ten czysty koleś [chyba jakąś knajpkę czy sklep prowadził] zaraził się czymś tam i umarł. Na końcu inny koleś robi sobie strój gigantycznego robaka. To chyba było reklamowane jako komedia, ale ni diabła na komedię to nie wyglądało. Najważniejsze w tym filmie było to następstwo zdarzeń i pozornie absurdalnych połączeń zdarzeń.
Na HBO chodziło to na przemian z "Weselem Muriel" i jeszcze z jednym australijskim filmem lub jest opcja, że ten jeszcze inny film, to jest też ten z robakiem, tylko inne kadry.
I to co z niego zapamiętałam to, to że jakaś babka [młodzi aktorzy] kochała się [tak trochę sama się przed sobą nie przyznając] w facecie swojej koleżanki. Kończy się chyba tak, że ona rozstaje się ze swoim facetem, on z tamtą babką i być może będę ze sobą, być może nie [nie jestem tego pewna]. Imię tego kolesia zaczynało się chyba na literę "S". Aha ten gość był takim złotym rączką-robotnikiem, a ona chyba taka troszkę bardziej wykształcona. Mam wrażenie, że moment w którym się w nim bardziej zadurzyła, to wtedy jak zdjął koszulkę i się okazało, że ma niezły kaloryfer.
Pomóżcie!
Na HBO chodziło to na przemian z "Weselem Muriel" i jeszcze z jednym australijskim filmem lub jest opcja, że ten jeszcze inny film, to jest też ten z robakiem, tylko inne kadry.
I to co z niego zapamiętałam to, to że jakaś babka [młodzi aktorzy] kochała się [tak trochę sama się przed sobą nie przyznając] w facecie swojej koleżanki. Kończy się chyba tak, że ona rozstaje się ze swoim facetem, on z tamtą babką i być może będę ze sobą, być może nie [nie jestem tego pewna]. Imię tego kolesia zaczynało się chyba na literę "S". Aha ten gość był takim złotym rączką-robotnikiem, a ona chyba taka troszkę bardziej wykształcona. Mam wrażenie, że moment w którym się w nim bardziej zadurzyła, to wtedy jak zdjął koszulkę i się okazało, że ma niezły kaloryfer.
Pomóżcie!
--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!