Njus pirwszy:
Po wczorajszym USG okazało się, że robalowy potomek będzie na chwilę obecną na 60% dziewczynką. Wszytko piknie, ale śmy z Małżowiną już imię dla chłopaka wymyślili. I w ogóle wszytko śmy pod chłopaka robili . Pani dochtór nie chciała jednoznacznie określić pci, bo "być może cosik jeszcze wyrośnie". A niech rośnie jak największy
Oczywiście mam nadzieję, że nie będzie ona ładna po tatusiu i mądra po mamie.
A bobas rozwija się prawidłowo. Istnieje jeszcze trochę ryzyka w powikłaniach, ze względu na te nieszczęsne skoki ciśnienia. Ale mam wrażenie, że wcześniejsze perturbacje można o dupę potłuc.
Njus drugi:
Wczoraj byłem ja również na rozmowie (kolejnej...hyhy) o pracę. Nie chwaliwszy się zbytnio (czytaj: nakłaniawszy do trzymania palucha) coby nie zapeszyć. I co?
I chcą mnie. Chcą!!! Siermiężnie ucieszon wczoraj wylazłem z ichniej siedziby
Ale jest jeden problem. Jak jest tutaj jakiś specjalista do HaeRu, to niech mnie oświeci, bo ja chyba nie kumawszy zawiłości zasobów ludzkich.
Jakaż to polityka firmy, która ma obiekcje przy zatrudnieniu mnie ze względu na fakt, że pracuje już tam członek rodziny. Dodatkowo na tym samym dziale, ale w innym poddziale? . Ja tego, psze Państwa, nie rozumiem. Jakiż to może mieć wpływ na działalność firmy? Jakież to niebezpieczeństwo przeokrutne niesie owa sytuacja, hę?
No i se muszę teraz czekać na decyzję do poniedziałku. Czyli w skrócie "Módlmy się"
Po wczorajszym USG okazało się, że robalowy potomek będzie na chwilę obecną na 60% dziewczynką. Wszytko piknie, ale śmy z Małżowiną już imię dla chłopaka wymyślili. I w ogóle wszytko śmy pod chłopaka robili . Pani dochtór nie chciała jednoznacznie określić pci, bo "być może cosik jeszcze wyrośnie". A niech rośnie jak największy
Oczywiście mam nadzieję, że nie będzie ona ładna po tatusiu i mądra po mamie.
A bobas rozwija się prawidłowo. Istnieje jeszcze trochę ryzyka w powikłaniach, ze względu na te nieszczęsne skoki ciśnienia. Ale mam wrażenie, że wcześniejsze perturbacje można o dupę potłuc.
Njus drugi:
Wczoraj byłem ja również na rozmowie (kolejnej...hyhy) o pracę. Nie chwaliwszy się zbytnio (czytaj: nakłaniawszy do trzymania palucha) coby nie zapeszyć. I co?
I chcą mnie. Chcą!!! Siermiężnie ucieszon wczoraj wylazłem z ichniej siedziby
Ale jest jeden problem. Jak jest tutaj jakiś specjalista do HaeRu, to niech mnie oświeci, bo ja chyba nie kumawszy zawiłości zasobów ludzkich.
Jakaż to polityka firmy, która ma obiekcje przy zatrudnieniu mnie ze względu na fakt, że pracuje już tam członek rodziny. Dodatkowo na tym samym dziale, ale w innym poddziale? . Ja tego, psze Państwa, nie rozumiem. Jakiż to może mieć wpływ na działalność firmy? Jakież to niebezpieczeństwo przeokrutne niesie owa sytuacja, hę?
No i se muszę teraz czekać na decyzję do poniedziałku. Czyli w skrócie "Módlmy się"