Ej, cokolwiek by o Baćce Bulbenführerze zasłużonego złego mówić, to jednak nie jest wioskowym przygłupem, przeciwnie - jest bardzo zręcznym i szczwanym politykiem.
Głupek nie miałby szans utrzymać się u władzy przez blisko 30 lat. To raz.
Dwa - dodatkowo, zachował niepodległość i mimo wszystko sporą część suwerenności Białorusi.
Patrząc na obecną sytuację polityczną, najbardziej prawdopodobne jest, że gdyby spróbował jednak zdecydowanie zwrócić się ku Europie - Białoruś miałaby prawie to samo, co ma dziś Ukraina. Prawie, bo biorąc pod uwagę liczebność armii białoruskiej (nikłą), jej wyposażenie (marne) i stopień zrusyfikowania społeczeństwa i kraju (do czego, co prawda, sam się przyczynił) - szanse na to, że trzydniowa operacja specjalna skierowana na Mińsk powiodłaby się, byłyby raczej bardzo duże.
Trzy - mimo wszystko udało mu się lawirować w taki sposób, żeby jednak przez ponad rok wojska białoruskie Ukrainy nie atakowały. Fakt, terytorium udostępnić rosji musiał, ponieważ patrz punkt drugi - gdyby tego nie zrobił po dobroci, rosjanie i tak by to zrobili, tylko Białorusi już by nie było.
I niestety, póki na Kremlu są u władzy osoby z tego kręgu, co teraz - Baćka jest, z naszego punktu widzenia, mniejszym złem. I jeśli on odejdzie ze stanowiska (w dowolny sposób), zanim porządni Rosjanie obalą Putina i jego świtę - może być jeszcze tak, że będziemy go musieli wspominać, oprócz niechęci, z żalem i nostalgią.