:lgarz1997 Z terroryzmem jest jeden poważny problem - definicja. Dlatego też statystyka różna. Wydaje mi się jednak, że akty bojówek socjalistyczny, a później komunistycznych we Francji/Niemczech/Konresówce - śmiało możemy brać za terroryzm. Liczba zamachów i ofiar w tym wypadku śmiało styka nam za całą statystykę powojenną do dzisiaj
Tak samo - kto dzisiaj pamięta chociażby o czerwonych brygadach? Nawet o ETA i IRA już się zapomina, a przecież opinia publiczna dygała przed nimi w taki sam sposób, jak dzisiaj przed terroryzmem islamskim.
W ogóle przełom XIX i XX wieku to były złote czasy terroryzmu. Na zachodzie zaś terroryzm w różnej formie obecny był cały czas i w tej najszerszej definicji (jeżeli chodzi o statystykę) jest go dzisiaj mniej. W Polsce zniknął za żelazną kurtyną i brak zjawiska przez te 50 lat całkowicie wymazał je z naszej świadomości.