Ludzka ciekawość jest ... ciekawa. Psycholog pewnie umiałby wyjaśnić dlaczego tak lubimy oglądać wypadki drogowe i wszelkiego typu katastrofy. Bo lubimy.
Poniżej kilka przykładów jak na katastrofach można robić biznes (nie, żebym coś podpowiadał panie prezesie, no skąd...)
Pocztówki.
Wyobrażacie sobie, że otrzymujecie pocztówkę ( wiem, że nie, teraz się ich nie używa) z obrazkiem katastrofy, z ciałami ofiar czy ich pogrzebu?
A było to przecież na porządku dziennym.
1. Katastrofy kolejowe.
A co za wiadomość można przesłać taka pocztówką?
„Kochanie, spóźnię się na kolację, pociąg się ... tego... no sama widzisz...”
A takie trzęsienia ziemi?
Pocztówka ze Skopje z 1967 roku
Gdzieś osunęła się ziemia, narobiła bałaganu i – mamy pocztówkę!
Eksplozje – wymarzony temat, zawsze efektowny, prawda?
Podczas wielkiej powodzi w Paryżu w 1910 roku wyprodukowano kilka tysięcy takich pocztówek.
Pożary. No, te przynajmniej nadałyby się jako liścik do ukochanej.
„Najdroższa, moja miłość do ciebie potrafi spalić świat!”
Bombardowanie Warszawy przez zeppeliny doczekało się nawet uwiecznienia na płótnie. Potem z obrazu zrobiono pocztówki.
A przy tym wszystkim jesteśmy wielkimi hipokrytami
Już sobie wyobrażam to święte oburzenie gdyby przysłano nam pocztówkę z odpowiednim widoczkiem i napisem „Pozdrowienia ze Smoleńska”.
No to jak? Lubimy czy nie lubimy?
Te tysiące pocztówek ktoś przecież kupił.
Poniżej kilka przykładów jak na katastrofach można robić biznes (nie, żebym coś podpowiadał panie prezesie, no skąd...)
Pocztówki.
Wyobrażacie sobie, że otrzymujecie pocztówkę ( wiem, że nie, teraz się ich nie używa) z obrazkiem katastrofy, z ciałami ofiar czy ich pogrzebu?
A było to przecież na porządku dziennym.
1. Katastrofy kolejowe.
A co za wiadomość można przesłać taka pocztówką?
„Kochanie, spóźnię się na kolację, pociąg się ... tego... no sama widzisz...”
A takie trzęsienia ziemi?
Pocztówka ze Skopje z 1967 roku
Gdzieś osunęła się ziemia, narobiła bałaganu i – mamy pocztówkę!
Eksplozje – wymarzony temat, zawsze efektowny, prawda?
Podczas wielkiej powodzi w Paryżu w 1910 roku wyprodukowano kilka tysięcy takich pocztówek.
Pożary. No, te przynajmniej nadałyby się jako liścik do ukochanej.
„Najdroższa, moja miłość do ciebie potrafi spalić świat!”
Bombardowanie Warszawy przez zeppeliny doczekało się nawet uwiecznienia na płótnie. Potem z obrazu zrobiono pocztówki.
A przy tym wszystkim jesteśmy wielkimi hipokrytami
Już sobie wyobrażam to święte oburzenie gdyby przysłano nam pocztówkę z odpowiednim widoczkiem i napisem „Pozdrowienia ze Smoleńska”.
No to jak? Lubimy czy nie lubimy?
Te tysiące pocztówek ktoś przecież kupił.
--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/