To tu taką ciekawostkę napiszę w związku z tematem. Będzie poważnie, więc kto chce się pośmiać może już olać
Plotki głoszą, że "Kiszczak dostawał informacje, że bratnie kraje Związku Radzieckiego planują interwencję w Polsce. "Czechosłowacja ma gotowe, wydzielone dywizje wojska i grupy operacyjne Służby Bezpieczeństwa do wejścia do Polski, do kilku przygranicznych województw, w tym do Katowic (https://www.tvn24.pl)"

Co w tym ciekawego? Ano dokładnie to, że Kiszczak i Jaruzelski mając takie dokumenty z pewnością by użyli ich do obrony w sądzie. To byłby niezły dowód na to, że montując stan wojenny uchronili RP od obcej interwencji. Tego jednak nie zrobili i ciągali się po tych sądach aż do śmierci.
Jest to też cios w historyków pokroju Cenckiewicza. Jeżeli tego typu dokumenty uznają za wiarygodne, to automatycznie będzie trzeba uznać całość, a ich narracja pójdzie w tyłek. Jeżeli uznają za podróbki, to będzie to gwoździk wbity w wiarygodność całej szafy...

Ciekawostka #2 - taka przemyśleniowa. Generalnie wszelkiej maści historycy jak Cenckiewicz, Zyzak etc... przez ostatnich 10 lat trzymali się wersji, że "Wałęsa wraz ze służbami poprzedniego systemu zniszczył oryginały, dlatego nie ma teczek". Teraz z kolei Cenckiewicz trzyma się jak brzytwy wiarygodności dokumentów...
Wychodzi więc na to, że uznają oni "wszechmocne służby byłego systemu" albo za tak genialne, że zaplanowały wywóz teczek od Kiszczaka, albo za tak nieudolne i debilne, że nie rozpoznały fałszywek niszcząc je z Wałęsą...

Śmierdzi to wszystko skisłym kalafiorem.

:thurgon Materiały na Wałęsę dotyczą lat 70'. Wówczas SB kombinowało, jakby tu skompromitować elektryka, bo szeptał świat o Noblu dla elektryka. Zaczęto więc fałszować papiery, które niby przeciekały na zachód. Po cholerę zatem fałszowali, kiedy mieli prawdziwe?



Tak,wiem, już o tym tu pisałem. Ale nadal w tym sprzeczność widzę.

Obrazek

A po co Kiszczak miał trzymać fałszywki?
Poza tym o fałszywkach przed Noblem to każdy coś słyszał tylko, że nikt ich nie widział włączając w to Komitet Noblowski.
No i te tłumaczenia obrońcy elektryka: po pierwsze podpisał, bo musiał, bo od razu założył prowadzenie gry z SB, a po drugie to są fałszywki i nie jego podpis.
Ja też widzę sprzeczności

:thurgon

W świetle dokumentów udostępnionych w latach 90-tych przez Jelcyna wynika, że w '81 to Jaruzelski błagał Sowietów o "bratnią pomoc", a oni kazali mu się odwalić i samemu sobie poradzić, bo oni nigdzie się nie wybierają. ZSRR wdepnęło w Afganistan i komunistyczni włodarze poniewczasie zauważyli, że "to szambo nie ma dna"...

Chyba nie bardzo zrozumieliście o co mi chodziło :P

Nie wypowiadam się w sprawie stanu wojennego, bo tutaj zdania są podzielone 50:50.
Na temat wiarygodności (nie autentyczności!) szafy kiszczaka przed jej zbadaniem też.

Najprościej jak się da:

a) Jeżeli Dokument "interwencja" jest prawdziwy, to:
- Czemu Kiszczak nie użył go do obrony
- Obala częściowo właśnie teorię o "nieinterwencji"

b)Jeżeli jest fałszywy to:
- podważa wiarygodność całej szafy

Będą mieć zagwozdkę. Co przeważy? Chęć udupienia Wałęsy czy Niedopuszczenie do jakiejkolwiek rehabilitacji i wszczęcie na nowo dyskusji o stanie wojennym ?

Chociaż jak znam cynizm "coponiektórych" to okaże się, że cała szafa jest sfałszowana z wyjątkiem papierów o Wałęsie

A pamiętacie "nagraną" rozmowę Wałęsy z bratem? Ile takich różnych spraw próbowano, aby udupić Wałęsę.

:rots Jak nikt nie widział, jak na ich podstawie sądy orzekały, gdy sami esbecy o tym projekcie wspominali? Skąd analizy grafologiczne z końca lat '90 fałszywek, których nikt nie widział? Nawet sam IPN przyznaje, że fałszywki produkowano, aby skompromitować elektryka i zapobiec otrzymaniu Nobla. Choć to pewnie ten IPN gorszego sortu, a nie ten prawidłowy...

Tak, tłumaczenia Wałęsy często są mętne, nawet zawsze, ale to dotyczy każdej jego wypowiedzi na każdy temat. Za jego kadencji dowcipy w rodzaju zapotrzebowania na słownik wałęso-polski były codziennością. Bo tak ten gość zawsze się wyrażał. Ale zostały po nim jakieś dokonania: Jaruzelski i Kiszczak odeszli od władzy, pojawiły się demokratyczne wybory, radzieckie wojska sobie pojechały (przy okazji: żołnierzy radzieckich w Polsce było więcej niż w Afganistanie, do tego jeszcze stacjonowali kolejni w DDR i Czechosłowacji, oni tu nigdy za komuny z interwencją nie musieli przychodzić, wystarczyło wyjść z koszar).

:brtk "oni tu nigdy za komuny z interwencją nie musieli przychodzić, wystarczyło wyjść z koszar"

a ja przypomnieć jeszcze chciałem, że te nieistniejące wojska wokół polskich granic ćwiczyły sobie manewry tuż za polską granicą.
Dla zainteresowanych dwie nazwy: "Sojuz ’81" oraz "Zapad ’81".
Wielkie zgromadzenie wojsk obserwował mój ojciec wracając do Polski, a ponadto przy granicy wód terytorialnych mój wuj pływając na kutrze rybackim widział też spore ilości nieistniejących sojuszniczych okrętów.

Ale przecież dokumenty IPNu to najświętsza prawda
Poza tym u Ruskich było tak mało generałów, że jak zajmowali się Afganistanem, to już nie miał kto zaopiekować się Polską, taaa

:gli a na pewno mozna wierzyć w dokumenty udostępnione przez najbardziej zakłamany kraj? Jakoś w ich tłumaczenia, że Katyń to Niemcy urządzili nikt nie wierzy, a tu nagle 100% wiarygodność
A może Jelcyn podobnie chciał wybielić swój kraj na arenie międzynarodowej

:thurgon tak mi przyszło do głowy, że mógł ich nie użyć, bo:
- i tak ich wiarygodność zostałaby podważona przez IPN, że to fałszywki
- jakby się wydało, że ma w domu własne archiwum z pracy, to zaraz byłby nalot policji, tak jak to się stało teraz i całe zabezpieczenie na przyszłość by się rypnęła...

Zapamiętajcie. Służby PRL to zbrodnicza, mordująca księży, strzelająca do robotników, torturująca ludzi organizacja.

Chyba że chodzi o teczki Wałęsy. Wtedy są spoko wiarygodni.

Ale pieprzycie... i tak wiadomo że szafę przywieźli z Roswell...