Narzekasz na te demonstracje, protesty i inne cyrki, i do tego obwiniasz tym przyjezdnych.
Częściowo masz rację, jest jednak jedno ale: Warszawa wysysa pieniądze z innych regionów, z tej właśnie racji, że jest tam Sejm, są ministerstwa i główne urzędy.
Prosty przykład, u mnie we wsi Van Pur ma browar (tanki, linie produkcyjne itd.), ale centralę i siedzibę ma w Warszawie i to tam płaci podatki (poza gruntowymi). To samo robi Gerber, który kupił Alimę w Rzeszowie, Goodyear kupując Stomil z Dębicy, Bosh kupując Zelmer itd.
Tak samo wszystkie centrale różnych korporacji właśnie w Warszawie mają swoje siedziby, wynika to z umiejscowienia tych wszystkich urzędów.
Ma to oczywiście przełożenie na płace (popatrz na średnie płace i mediany w różnych województwach). To jest jedna strona medalu, druga to te wszystkie demonstracje i manifestacje.
Coś za coś.
Natomiast remonty, no bez żartów, każde miasto jest rozkopane, są korki i można tylko się modlić, żeby się to skończyło.
Kwestia "słoików" mnie nie wzrusza, ale taki stosunek do osób przyjeżdżających do pracy w "stolycy" jest dosyć niesmaczny. I tu jest wytłumaczenie, dlaczego "warsiawiacy" są tak nielubiani w ośrodkach turystycznych, na wycieczkach itd. Prezentując takie podejście utwierdzasz tylko te stereotypy.