No cóż popieram was prawie że w całości, tylko jedna sprawa widzi mi się z lekka odmiennie.
Mianowicie nie do końca logiczne jest oczekiwanie, że muzułmanie "powinni" zareagować kierując sprawę do sądu i siedzieć spokojnie w domach. To w Europie sprawa "obrazy uczuć" to wykalkulowane działanie prawników bijących się na paragrafy - już dawno "oburzanie się" na obrazę stało się tutaj kolejną możliwością dopływu gotówki albo orężem politycznym mającym ukazać "obrażającego" publicznie w złym świetle.
Sprawa "chowania urazu do.." stała się bardziej częścią myślenia "poprawnego politycznie" niż rzeczywistym odczuwaniem obrazy.
Europejczyk zupełnie nie rozumie człowieka, dla którego religia jest jedną z rzeczywistych, najważniejszych części życia i niewyobrażalne jest dla niego, że zaatakowanie uczuć religijnych może kogoś rzeczywiście dotknąć, a nie tylko wywołać grymas na twarzy. Dla Europejczyka istnieją tylko: politycznie poprawne odczucie obrazy, politycznie poprawna reakcja i politycznie poprawna kara: gdy sprawa trafia do sądu "obrażający" zapłaci pewną sumę "obrażonemu", która to suma wyrównuje wszystkie straty moralne- prosta kalkulacja kasa=czystość sumienia z obydwu stron. Przez wiele lat prawu udało się ukształtować sumienie "zachodu" tak, by ten system wywoływał uczucie sprawiedliwości.
Tutaj właśnie kultura zachodu spotyka się z kulturą wschodu - Europejczyk obraża Araba i dziwi się, że ten nie postępuje według zachodnich schematów. Gdyby Duńczyk został zwyzywany na ulicy, to poszedłby ze sprawą do sądu, nie dałby natomiast przeciwnikowi "w mordę" na miejscu, bo taka reakcja jest niepoprawna politycznie, a co ważniejsze sąd uznałby go za winnego. Dlatego właśnie, gdy Europejczyk obraża Araba, to dziwi się, że ten nie uznaje wymiany uczuć na euro i reaguje w sposób nieprzewidziany przez prawo, a jego oburzenie to nie tylko umiejętna "politycznie poprawna" mina, a żywiołowa reakcja na obrazę głęboko zakorzenionych wartości, które są dla Europejczyka zupełnie niezrozumiałe.
Oczywiście nie uważam muzułmanów za niewinnych, bo patrząc na ich reakcje, to każdy nawet najmniejszy "antymuzułmański" komentarz, traktują jako zaproszenie do pieczenia kiełbasy w ogniu kolejnej ambasady tudzież flagi, a każdy najbardziej ekstremalny wybryk usprawiedliwia w ich mniemaniu "głębia ich wiary" - ot taki ich odpowiednik "poprawności politycznej"
. Nie uważam żeby palenie ambasad było usprawiedliwone, jednak dziwię się oczekiwaniom "normalnej" reakcji, gdzie przez "normalna" rozumie się "taka, którą akceptuje Europa, przewiduje zakorzeniony tu system wartości i która mieści się w europejskiej skali odczuć i reakcji".