Ogólnie na temat UEFA /FIFA mam opinię podobną jak o KK. Zdaję sobie sprawę, że w ich strukturach mogą się trafić uczciwe jednostki, ale giną w tłumie. I mimo że co do idei uważam, że uczciwych ludzi nie należy karać, jeśli nie zrobili nic złego, to jednak nie mogę odmówić słuszności kaflowemu. Jeśli decydujesz się pracować z mendami, to niestety musisz się liczyć z tym, że raz na jakiś czas przyklei się do ciebie jakieś gówno. Wzniosłe hasła są fajne, ale życie jest bardziej przyziemne.
Zgadzam się też z Thurgonem w kwestii strzelania sobie w kolano przez lewicę. Co prawda wydaje mi się, że jest to nieuniknione. Mimo wszystko działa to tak samo po drugiej stronie, bo Konfa czy PiS muszą się tłumaczyć z wypowiedzi Brauna, czy Kowalskiego. Po prostu, jak nie jesteś partią środka, tylko jakąś bardziej zdecydowaną to siłą rzeczy jesteś identyfikowany również z tymi najbardziej radykalnymi grupami twojej strony sceny politycznej. Niby można się odcinać, ale to też ryzykowne, bo wtedy Twój elektorat powie, że sprzeniewierzasz się swoim stronnikom, więc w sumie jak się nie obrócisz, dupa z tyłu. Znowu konkluzja mało odkrywcza, że jak się bawisz w politykę, to się ufajdasz i sam jesteś sobie winien.
A też nie oszukujmy się, pochylamy się nad tym Marciniakiem, bo akurat trafił się Polak i jak zwykle husarskie serduszko zabiło. Jakby to był jakiś fińczyk to by nawet brewka nie pykła.