@Colinek_szczecin piękny chochoł 
mógłbym odpowiedzieć, że dla pewnych ludzi liczą się tylko ich problemy, a jak ktoś nie zgadza się z ich oglądem rzeczywistości i nie chce działać tak jak sobie życzą, to jest wrogiem, cośtamfobem, antycośtam albo nazistą (albo wszystkimi naraz), ale pewnie zostałoby to odebrane jako osobisty atak, a nie skwitowanie pewnego zjawiska, które po prostu ma miejsce
tak samo jak po prostu ma miejsce wykorzystywanie socjo-politycznego aspektu "związku", wcale nie mniej czytelnego niż militarno-polityczny czy ekonomiczno-polityczny do nacisku gospodarczego na mniej znaczących członków wspólnoty
przy dyskusji o "świętym" narkomanie i relacjach między policją a czarnoskórą ludnością USA przywoływałeś systemiczną/dziedziczną biedę jako narzędzie opresji; brakuje wyobraźni żeby pojąć takie samo zjawisko tylko na skalę miedzypaństwową/międzynarodową? żeby pojąć że ksenofobia może być wzniecana i podsycana nie tylko przez działania reakcjonistycznych populistów, ale również przez zakłamaną niesprawiedliwość, której, niestety, obliczem bywają (kiedy jest taka potrzeba) realni ludzie z własnym (choć innym) bagażem doświadczeń używani jak pacynki przez jebanych hipokrytów? "umówionych pieniędzy nie będzie bo jesteście homofobami, niepraworządni, antysemiccy, ksenofobiczni itd. itp."
nie trzeba być zwolennikiem pisu, żeby przeczytać intencje tych którzy takie metody stosują
już zapomniałeś jak temat związków partnerskich wyjeżdżał przy każdej trudnej dla PO okazji, kiedy trzeba było przejechać po kratach klatki z małpami, żeby narobiły hałasu i odwróciły uwagę? pewnie tak, bo z zagranicy gorzej widać i temat zna się tylko z relacji
rozwiązań do dziś nie uświadczysz, mimo iż wszystko wina Tuska i "przez ostatnich osiem lat"; nic nie zrobili i nawet jeśli dojdą do władzy dalej nic nie zrobią
niby rozumiesz zjawisko, o czym częściowo świadczyłaby odpowiedź do pietshaq ale kiedy problem dotyka tematów osobiście Ciebie dotyczących to jednak staje się istotniejszy niż całokształt i nieważne są metody osiągania celu, tylko sam cel; pacta sunt servanda ale wtedy kiedy "Nam" wygodnie, a z drugiej strony skoro nam źle, a egoistów obchodzi tylko koniec własnego nosa, niech im też źle będzie,
tyle że w ten sposób obojętnych nie przekonasz (a o niechętnych to już w ogóle można zapomnieć), więc na koniec spostrzeżenie, zarówno dla totalnej opozycji, jak i tych, którzy w niej upatrują rozwiązania swoich problemów i zaspokojenia swoich interesów (które może i słusznie się należą, ale nie o tym przecież mowa czy, tylko jak), po pierwsze, nie wierzyłbym hipokrytom, którzy jak im się znudzi, albo zbyt wiele będzie ich to kosztować, odrzucą was w kąt, po drugie, opierając się na zewnętrznych "autorytetach", sprawdziłbym ich wiarygodność, bo frazesami wygodnie się mordy wyciera, a na końcu liczy się kasa i władza
swoją drogą, mam wrażenie że o tą polityczno-federacyjną część wspólnoty Unia się wyjebie (a możliwe że i Stany również i nie byłby to pierwszy raz), bo o ile gospodarczo i przy uczciwych zasadach dałoby się to jakoś ogarnąć (nawet pozostawiając jakiś margines błędu na tarcia między różnymi mentalnościami) to kulturowo i politycznie bez czystek (o których już nieśmiało się niektórzy zająkiwali tekstami o zagłodzeniu, wiadomo że nie fizycznym, tylko ekonomicznym, ale poza formą rezultat mniej więcej ma być ten sam) nie dadzą rady

mógłbym odpowiedzieć, że dla pewnych ludzi liczą się tylko ich problemy, a jak ktoś nie zgadza się z ich oglądem rzeczywistości i nie chce działać tak jak sobie życzą, to jest wrogiem, cośtamfobem, antycośtam albo nazistą (albo wszystkimi naraz), ale pewnie zostałoby to odebrane jako osobisty atak, a nie skwitowanie pewnego zjawiska, które po prostu ma miejsce
tak samo jak po prostu ma miejsce wykorzystywanie socjo-politycznego aspektu "związku", wcale nie mniej czytelnego niż militarno-polityczny czy ekonomiczno-polityczny do nacisku gospodarczego na mniej znaczących członków wspólnoty
przy dyskusji o "świętym" narkomanie i relacjach między policją a czarnoskórą ludnością USA przywoływałeś systemiczną/dziedziczną biedę jako narzędzie opresji; brakuje wyobraźni żeby pojąć takie samo zjawisko tylko na skalę miedzypaństwową/międzynarodową? żeby pojąć że ksenofobia może być wzniecana i podsycana nie tylko przez działania reakcjonistycznych populistów, ale również przez zakłamaną niesprawiedliwość, której, niestety, obliczem bywają (kiedy jest taka potrzeba) realni ludzie z własnym (choć innym) bagażem doświadczeń używani jak pacynki przez jebanych hipokrytów? "umówionych pieniędzy nie będzie bo jesteście homofobami, niepraworządni, antysemiccy, ksenofobiczni itd. itp."
nie trzeba być zwolennikiem pisu, żeby przeczytać intencje tych którzy takie metody stosują
już zapomniałeś jak temat związków partnerskich wyjeżdżał przy każdej trudnej dla PO okazji, kiedy trzeba było przejechać po kratach klatki z małpami, żeby narobiły hałasu i odwróciły uwagę? pewnie tak, bo z zagranicy gorzej widać i temat zna się tylko z relacji
rozwiązań do dziś nie uświadczysz, mimo iż wszystko wina Tuska i "przez ostatnich osiem lat"; nic nie zrobili i nawet jeśli dojdą do władzy dalej nic nie zrobią
niby rozumiesz zjawisko, o czym częściowo świadczyłaby odpowiedź do pietshaq ale kiedy problem dotyka tematów osobiście Ciebie dotyczących to jednak staje się istotniejszy niż całokształt i nieważne są metody osiągania celu, tylko sam cel; pacta sunt servanda ale wtedy kiedy "Nam" wygodnie, a z drugiej strony skoro nam źle, a egoistów obchodzi tylko koniec własnego nosa, niech im też źle będzie,
tyle że w ten sposób obojętnych nie przekonasz (a o niechętnych to już w ogóle można zapomnieć), więc na koniec spostrzeżenie, zarówno dla totalnej opozycji, jak i tych, którzy w niej upatrują rozwiązania swoich problemów i zaspokojenia swoich interesów (które może i słusznie się należą, ale nie o tym przecież mowa czy, tylko jak), po pierwsze, nie wierzyłbym hipokrytom, którzy jak im się znudzi, albo zbyt wiele będzie ich to kosztować, odrzucą was w kąt, po drugie, opierając się na zewnętrznych "autorytetach", sprawdziłbym ich wiarygodność, bo frazesami wygodnie się mordy wyciera, a na końcu liczy się kasa i władza
swoją drogą, mam wrażenie że o tą polityczno-federacyjną część wspólnoty Unia się wyjebie (a możliwe że i Stany również i nie byłby to pierwszy raz), bo o ile gospodarczo i przy uczciwych zasadach dałoby się to jakoś ogarnąć (nawet pozostawiając jakiś margines błędu na tarcia między różnymi mentalnościami) to kulturowo i politycznie bez czystek (o których już nieśmiało się niektórzy zająkiwali tekstami o zagłodzeniu, wiadomo że nie fizycznym, tylko ekonomicznym, ale poza formą rezultat mniej więcej ma być ten sam) nie dadzą rady
--
Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty. Terry Pratchett - Prawda