Nie z wielkiej płyty, ale ciekawostka taka.
Robiłem ostatnio w piwnicy kamienicy na Jeżycach. Strop ceglany, łukowy, na dwuteownikach. Tynk skuty, cegła wyczyszczona. Ze stopki dwuteownika płatami odpada rdza.
Ta piwnica została akurat osuszona i zaadaptowana na lokal usługowy, a belki stropowe przynajmniej od spodu pomalowane. Co do reszty piwnic - zawalą się, jak te dwuteowniki przegniją całkiem. A są miejsca, gdzie mogą rdzewieć intensywniej - np. tam, gdzie występują ignorowane latami przecieki.
Chyba kiedyś wspominałem, że mam znajomego, co pod koniec ery wielkiej płyty był dźwigowym. Mówi, że na balkony nie wchodzi, bo widział, jak pracowały ekipy, które miały płacone od zamkniętej izby.
Sam w zeszłym roku mogłem zaobserwować, jak w 1970 wykonywano stropy Ackermana (gęstożebrowe, z wypełnieniem z pustaków ceramicznych). W "moim" przypadku brakowało strzemion, warstwy betonu na pustakach, zbrojeniem żebra był jeden pręt 12 mm, a sam beton poddawał się łatwo lekkiemu młotkowi.*
Teraz robię w domu bez wieńców... Mam nadzieję, że jak coś mi spadnie na łeb, to zginę na miejscu.
*najlepszy był inżynier konstruktor, co na podstawie małych odkrywek (skucie tynku na małej powierzchni) zrobił piękny projekt przebudowy, obliczenia, chuje muje. Jak zobaczył stan stropu po zdjęciu posadzki i w przekroju po wycięciu otworu na schody, to się zesrał. Tyle są warte te odbiory techniczne. O wartości i jakości budynku dowiadujesz się przy rozbiórce. Chyba, że robisz wszystko sam, to przynajmniej wiesz, co jest zjebane