:jez_z_lasu ale stosunek zależności i/lub nierównowagi sił jest istotny, czy to dziecko czy niedołężny staruszek

Ja jestem za karą śmierci, tak ogólnie.
Jak kto zasłużył - stryczek i po problemie.

:ser_visant no patrz, i już po Komendzie by było, mimo, że nie zasłużył.

Z punktu widzenia państwa - nie wiem.
Z punktu widzenia ojca - czy bym się zemścił i zrobił samosąd - nie wiem. Nie wykluczam.

:krzychpl
Teoretycznie tak, w praktyce jebie się to wszystko w kierunku eugeniki jak by to ładnie nie nazywać i w ładne ideały nie ubierać. A tak jest blokada na początku takiego zjawiska. Tak uważam.

Tak, ale... Kara śmierci dla tego konkretnego zwyrola jak najbardziej. Tyle, że to musiałoby funkcjonować w ramach całego systemu wymiaru sprawiedliwości. Czyli potencjalnie o karze śmierci mogłyby decydować Ziobra i Piebiaki, a tego bym nie chciał. Problem nie leży w tym, czy bandziora powiesić ale w tym, w jaki sposób doprowadzić do skazania, żeby było obiektywnie i bez pomyłek. Do tego szybko, bo 20 lat oczekiwania na wykonanie wyrok to też nie sposób.

To klempunia błysnęła ostrością rozumu.
I zdolnością widzenia dalej niż emocje nastolatki.

nie jestem,

Dożywocie, 4 gołe ściany, leżanka i sracz. Dodatkowo długa lina do dyspozycji, aby mógł zwolnić szybko cele.

I najbardziej mnie wnerwia to, że w tym samym czasie dwóch kolesi skatowało typa na śmierć kopniakami, i mają po 10 lat maksymalnej kary bo to, UWAGA:

Pobicie ze skutkiem śmiertelnym...


Największy absurd polskiego prawa....

:tomcat_tc

mylisz fakty. Wadą sprawy Komendy jest to, że NIE PRZYZNAŁ się do winy, miał alibi, wyrok został zasądzony poszlakowo.

W sytuacji Sebastiana winny przyznał się, wskazał ukrycie zwłok, miał kartotekę - jest winny na 100%, a nie, bo tak komuś się widzi.

:shameus wiesz, że ludzie się czasem przyznają jak są niewinni?

Nie warto. Zabicie kogoś nie przywróci nikomu życia czy tam, co ktoś stracił w wyniku przestępstwa, a proces jest nieodwracalny. Parę dni temu była historia, że kolesia stracili w 2017, a teraz się okazało, że na miejscu przestępstwa było inne DNA.

Mój ulubiony argument za karą śmierci - gdy wiadomo, że na pewno jest winny. Czyli jak nie wiadomo czy ktoś jest winny, to idzie do paki

:shameus - ja wiem, że jesteś przyzwyczajony do łapania kradziejów na gorącym uczynku, ale tutaj szybkość sądów nie jest akurat wskazana.

Nigdzie nie napisałem, że jestem ZA!

Dożywocie - jak najbardziej. Tylko mierzi mnie, że uduszenie zabicie człowieka ma tyle definicji w naszym prawie :/

Jak sobie pomyśle, że pare miesięcy temu byłem u tego typa w zakładzie (optyk) to mnie mdli
Kara śmierci to nie kara, ale daleki jestem od linczu. To temat rzeka, więc nawet nie widzę sensu zaczynać. Bo co by tu nie powiedzieć i nie zrobić to nic dzieciakowi życia nie wróci…

:shameus - no dobra, kupuję, że nie jesteś za karą śmierci. Serio. Ale skoro wg Ciebie max to dożywocie, to naprawdę nie trzeba się spieszyć z osądzeniem

Moim zdaniem w Polsce należałoby zacząć od zwiększenia wykrywalności i wprowadzenia prawdziwej, rzeczywistej resocjalizacji dla skazanych. Upolitycznienie policji i wykorzystywanie jej do działań przeciw wrogom partii i prezesa na pewno już spowodowało problemy z prewencją i wywiadem i z czasem będzie jeszcze gorzej, a o braku resocjalizacji w polskich więzieniach słyszy się od dawna.

:mmarcin_f bo resocjalizacja nie działa. Resocjalizować to można alimenciarza albo typa, który spowodował wypadek drogowy, ewentualnie drobnego złodziejaszka ale nie zwyrodniałego bandytę.

:shameus z drugiej strony jeśli nie będzie odpowiednich definicji w prawie to za kompletnie przypadkowe zabicie kogoś też karą byłoby dożywocie.
Wypadki samochodowe się zdarzają. Niektóre bywają fatalne w skutkach. Poszedłbyś siedzieć na całe życie tylko dlatego, że zabrakło stosownej definicji w przepisach?

:jakubfk ależ ja jestem za definicjami. I taki przepis, gdy koles atakuje i katuje innego człowieka to powinno być zabicie, a nie pobicie, tak jak to ma miejsce w USA, gdzie morderstwo jest I i II stopnia.

Dożywocie w kamieniołomach do czasu kiedy może pracować. Po tym czasie utylizacja.

:shameus , problemem może bardziej jest wykładnia prawa i klasyfikowanie przez sąd. Z drugiej strony brak takiej definicji sprawiałby, że różne zdarzenia byłyby traktowane niesprawiedliwie jako morderstwo.

Bodajże niedawno była sytuacja, że jakiś koleś za bardzo kozaczył i dostał w ryj po czym zmarł - bo się uderzył głową, ewentualnie z innych powodów. Troszkę niesprawiedliwie uznawać faceta, który go uderzył, za mordercę.

dekapitacja
tu nie ma mowy o żadnej resocjalizacji, szczątkowe informacje na temat tego człowieka pokazują, że stopniowo przejawiał jakim jest potworem
system zawiódł skoro żył wśród nas
bez łba i do piachu

:nevya Tya. I był też koleś, którego trzech łebków skatowało na śmierć - skacząc mu po głowie. W takim wypadku brak klasyfikacji jako morderstwo jest zabawny.

:i_drink_and_i_know_things Był kiedyś na JM artykuł o jakimś skandynawskim więzieniu, też dla morderców etc, o ile pamiętam, które ich właśnie resocjalizuje, ponoć nawet skutecznie.

Tak że nie wiem, czy rzeczywiście nie działa.

Co do kary śmierci - najpierw zacznijmy od całkowitego odpolitycznienia policji i innych służb, oraz od uporządkowania ich działania, żeby uniknąć takich sytuacji jak z Komendą (albo z Floydem czy jak było temu uduszonemu, nawet jeśli był winny fałszerstwa czy co tam mu zarzucali, to policjant spie... przył sprawę, bo powinien go zatrzymać, a nie zabić, i powinien wylecieć na zbity pysk z policji a potem mieć proces o zabójstwo czy pod co to podchodzi). A potem się zobaczy.