ni ma. 12 godzin po szczepieniu, ni ma ani gorączki, ni duszności, ręka, łeb, cokolwiek nie napierdalają, komunikatów od Gatesa też nie ma. Pojawiło się jedynie malutkie zasinienie w miejscu wkłucia. Aż się ucieszyłam, bo zaczęłam wątpić w tę iniekcję.
Czy w tej sytuacji mogę nąć?

placebo dostała i się cieszy

:gatinha A patrzyłaś w lustro?
Może tam też już Cię nie widać.
A jak widać to fajnie - znaczy jeszcze żyjesz i masz z kim wypić

:gatinha czasami skutki uboczne pojawiają się z opóźnieniem jeszcze wąsy ci mogą urosnąć .

:gatinha po pierwszej dawce to mnie tylko lekko ręka pobolewała w miejscu wkłucia, dopiero po drugiej miałam więcej atrakcji, aczkolwiek do przeżycia

:bajgiel A drugą dawkę dostałaś w trzecią rękę?

:another nie inaczej

Znajomy po szczepieniu narzeka na stale rozłożony nadajnik

:gatinha

Też wczoraj byłam zaszczepiona. Żadnych przykrych rewelacji nie miałam i nie mam, poza lekkim bólem w miejscu wstrzyknięcia, gdy dotykam to miejsce, ale moja starsza córka w poniedziałek miała silny wstrząs anafilaktyczny i gdyby nie miała przy sobie męża ratownika z medyczną torbą i adrenaliną, to nie wiadomo, jakby to się skończyło, ponieważ na miejscu szczepienia nie byli odpowiednio przygotowani do takich zdarzeń. Wylądowała po tym w szpitalu. Jest już lepiej.
Jest uczulona na jad osy i penicylinę, i już kiedyś miała taki wstrząs, jednak służby zadecydowały, że może być zaszczepiona. Niestety 4 minuty po zaczęło się - utrata przytomności, drgawki...
Druga córka przez 3 dni miała wysoką gorączkę /prawie 40 stopni/, silne osłabienie, bardzo mocny ból ręki - obie po Astrze, a ja miałam Pfizera.

A u mnie nadal nic. Ramię lekko boli, tak jakbym się uderzyła kilka dni wcześniej. Trochę mnie niepokoi taka marna odpowiedź organizmu. Oczywiście nie chciałabym mieć takich sensacji jak córka Empy, ale jakaś lekka gorączka by mnie uspokoiła.

:empatyczna ale czekaj, w ankiecie musiała podać informacje na temat uczuleń i mimo tego lekarz zdecydował o szczepieniu i to szczepieniu w miejscu, które mogło być nieprzygotowane na pacjenta z ryzykiem silnego wstrząsu?

:gatinha

Tak, podała te informacje w ankiecie, ale pani doktor zadecydowała, że można szczepić i po wstrząsie zięć natychmiast podał jej adrenalinę, którą miał przy sobie. Potem zabrano ją do szpitala, który był niedaleko punktu szczepień. Tam zrobili jej szereg badań i wdrożyli następne leczenie.

:gatinha w biurze Microsoftu:
- A teraz niech napisze na JoeMonstrze, że nie ma komunikatów od Gatesa. Panie Bill może tak być?

Koleżanka z pracy ma silne alergie pokarmowe, musi nosić przy sobie EpiPen, bo już bywało nieciekawie. I w punkcie szczepień, pomimo, że mieli na stanie zestaw przeciwwstrząsowy, lekarz jej nie zakwalifikował do szczepienia. Jak wszędzie, zależy od podejścia tak naprawdę.

:maciej1988 Pewnie nie stosował się do zaleceń! Po przyjęciu szczepionki trzeba poczekać w punkcie szczepień 15 minut, żeby z masztu 5G pobrała się aktualizacja oprogramowania chipa.
Twój znajomek nie posłuchał, to teraz ma za swoje.

moja matka jest uczulona na penicylinę, i to tak konkretnie, z historią zapaści włącznie, i nikomu do głowy nie przyszło, żeby nie dopuścić do szczepienia. teoretycznie, jeżeli alergen nie jest w składzie szczepionki, powinno być ok, bo inaczej musieliby dyskwalifikować tysiące ludzi. ciekawe, czym sie kierują.