Będąc umiarkowanym anarchistą poddałem się presji mojej zdecydowanie bardziej nieprawomyślnej połówce i wyruszyliśmy 22.Xii do Bukowiny. Wypad potwierdziliśmy kontrolnym telefonem do gaździny co ona na to. Była za, bo okazało się, że cała wiara przebukowala się na bliżej nieokreślone terminy.
Cała chata dla nas. Fajnie.
Całą drogę towarzyszył nam deszcz. Białkę i Bukowinę nie oszczędzał. Można byłoby wieczorne pustki tym deszczem uzasadnić gdyby nie wyjątkowo sķąpe świateczne oświetlenie.
Krajobraz jak po bitwie. Żałoba. Pustka.
Lało 2 dni. Stoki częściowo naśnieżone były do dyspozycji garstki desperatów. Co 2 zjazdy trzeba było tylko wyżymać rękawiczki.
Dopiero 1 dzień Świąt przywitał wszystkich lekkim ochłodzeniem. Gdzieniegdzie przybieliło. Stoki super przygotowane, zjazd w zasadzie wprost na bramkę. To jak jakieś SF tutaj.
Goscie pomału docierają ale widać, że to ostatnie dni. Mimo myku ze sprzedazą miejsca na parkingu z pokojem w gratisie. Zaraz zamkną wyciągi i to będzie koniec. Dutków nie będzie. Gorole wkurzeni, podzialy tutaj są takie same jak wszędzie. Sąsiad sąsiada by ubił, brat brata za sympatie polityczne.
Nie są tym zachwyceni. Ci, ktorzy uważają ich za bastiony pisiorstwa mogą się mylić. Są tradycyjnie wierzacy, generalnie wiochmeni, bie można oczekiwać zbyt wiele.
Krupówki pustawe, pizza w rękę i wino grzane to typowy rekwizyt. Dolinki puste. Trupiarnia. Podwojne standardy widać w Biedronce. Setki ludzi latajacych po niej jak kot z pęcherzem.
To zamknięcie gór wyjdzie bokiem pisiorom. I dobrze.
Cała chata dla nas. Fajnie.
Całą drogę towarzyszył nam deszcz. Białkę i Bukowinę nie oszczędzał. Można byłoby wieczorne pustki tym deszczem uzasadnić gdyby nie wyjątkowo sķąpe świateczne oświetlenie.
Krajobraz jak po bitwie. Żałoba. Pustka.
Lało 2 dni. Stoki częściowo naśnieżone były do dyspozycji garstki desperatów. Co 2 zjazdy trzeba było tylko wyżymać rękawiczki.
Dopiero 1 dzień Świąt przywitał wszystkich lekkim ochłodzeniem. Gdzieniegdzie przybieliło. Stoki super przygotowane, zjazd w zasadzie wprost na bramkę. To jak jakieś SF tutaj.
Goscie pomału docierają ale widać, że to ostatnie dni. Mimo myku ze sprzedazą miejsca na parkingu z pokojem w gratisie. Zaraz zamkną wyciągi i to będzie koniec. Dutków nie będzie. Gorole wkurzeni, podzialy tutaj są takie same jak wszędzie. Sąsiad sąsiada by ubił, brat brata za sympatie polityczne.
Nie są tym zachwyceni. Ci, ktorzy uważają ich za bastiony pisiorstwa mogą się mylić. Są tradycyjnie wierzacy, generalnie wiochmeni, bie można oczekiwać zbyt wiele.
Krupówki pustawe, pizza w rękę i wino grzane to typowy rekwizyt. Dolinki puste. Trupiarnia. Podwojne standardy widać w Biedronce. Setki ludzi latajacych po niej jak kot z pęcherzem.
To zamknięcie gór wyjdzie bokiem pisiorom. I dobrze.
--
"Poszerzaj swoje horyzonty- wyburz dom z naprzeciwka."