Już nie mogłam edytować:
Od tego są specjaliści. Mamy jakiś na stanie? Nie chodzi o kolejną szopkę, zmiany i zmiany. Tylko podwyższanie kwalifikacji, rzecz jasna. O tym wielu zapomina (o podstawach też). Na siłę oczywiście się nie da, kwalifikacje powinny być też weryfikowane. Nie każdy certyfikat równy drugiemu. Najważniejsze w pewnych sprawach jest wtedy organizacja pracy (jako podstawowej jednostce). Ludzie mają swoje granice, inni mniejsze lub większe (tak jak nikt nie jest najmądrzejszy, najsilniejszy, najlepszy, najbogatszy do końca, bo taki się jeszcze nie narodził). Pewien poziom trzeba zachować, znaczy normę. Obniżając normę, pozwalając na zniżenie pewnego poziomu inne statystyki wzrastają, nie? To dalej idąc tym tropem... Zakładając, że zasoby ludzkie zmniejszyły swój poziom na rzecz gospodarki, kultury, nauki (niektórzy przetrwali z różnym skutkiem), kolejny kryzys i kolejne straty, ale też zalety, kolejna sprawa i zaczyna się... toczy się życie, rozwija technologia, coś się dzieje, ale niektórzy nie dostrzegają siłą rzeczy co takiego. Ptaszki w złotej klatce od pewnych spraw już siłą rzeczy nie dostrzegają swoich zgrzytów w śpiewie. I pojawia się mała sikora może inny ptak, jednak wysyłanie do niej pod złym adresem informacji odbija się jak od ściany, dlaczego? Bo nie złotym ptaszkiem. Stąd największy zgrzyt. Stąd ta cała farsa. A dzieci z adopcji to taka bajka