Frapuje mnie, za przeproszeniem, taka zagadka: jakiż to orzeł sporządził wykaz miejscowości zaliczonych do strefy czerwonej lub żółtej?
Musiał się mocno natrudzić, by wymyślić taki myk
Sopot znalazł się w strefie czerwonej, a Gdańsk i Gdynia w żółtej.
Każdy kto tu był wie, że granice miast pomiędzy Pryszczem Gdańskim, a Wejherowem to sprawa czysto teoretyczna, w przyrodzie nie istnieją. Spluniesz w Gdańsku, a poleci dwa metry i już jest w Sopocie
Efekt takiego zarządzenia: wsiadamy w Gdańsku do SKM-ki by dojechać do pracy w Gdyni.
Gdańsk to strefa żółta, a więc można zająć 100% miejsc siedzących. Mijamy Oliwę i wjeżdżamy do Sopotu. Tam wypieprzamy z wagonów połowę pasażerów, bo Sopot to strefa czerwona i wolno zajmować jedynie 50% miejsc.
Mijamy Kamienny Potok i wjeżdżając do Orłowa "doładowujemy" drugie tyle pasażerów co mamy, bo Gdynia to znowu strefa żółta
Inny przypadek: ktoś mieszka w Sopocie przy wyścigach, ale ślub bierze na gdańskiej Żabiance, bo to najbliżej.
Na ślubie jest 100 osób, ale na wesele w Sopocie wpuszczamy jedynie 50 Jak ich wybrać?
Takich przykładów można by pokazać mnóstwo.
Gdzie jesteś, orle?!
Ostatnio edytowany:
2020-10-03 07:59:04
--
Podpisz=pomóż! https://ratujmyhematologie.pl/