W pewnej grupie społecznej. Tak sobie dziś dyskutowaliśmy z bratem i powiedział coś bardzo zaskakującego. Tyle się słyszy o nowych ogniskach chorób w szpitalach i innych placówkach ochrony zdrowia, DPSach, ostatnio też klasztorach itp itd. Sprostujcie mnie jeśli się mylę, ale nie słyszałem/czytałem w mass-mediach o licznych przypadkach ognisk w sklepach (szybkie przeszukanie netu dało jeden wynik z kwietnia o Carrefour w Krakowie, artykuł nie ma dalszych odnośników ani nawiązań).

Owoce pryskane, w żarciu same konserwanty, w pieczywie i wypiekach chemia, czego nie rozumiesz?

:krzychpl, a Tobie chodzi o pracowników, czy klientów, którzy potencjalnie mogli złapać tę francę w sklepie? Bo jeśli o tę drugą grupę, no to źródło (miejsce) zakażenia wydaje się szalenie trudne do sprecyzowania. A jeśli o tę pierwszą, cóż, też da się to całkiem racjonalnie uzasadnić. Szczególnie jeśli chcesz to zestawiać z DPSami czy szpitalami, gdzie są ludzie już na dzień dobry z mocno osłabionym systemem odpornościowym, albo są non stop wystawieni na ekspozycję.

rozumiem większą podatność pacjentów i przepracowanych medyków oraz większą ekspozycję w wyniku dłuższego pobytu vs. przelotnych kontaktów w sklepach
co mi się nie spina to fakt, iż zdecydowanie większa liczebność kontaktów nie przełożyła się na więcej niż pojedynczy przypadek zakażonego ekspedienta/kasjera, o którym słychać w mediach (tym bardziej że na początku zabezpieczenia zarówno kasjerów jak i klientów były praktycznie żadne, szczególnie w pierwszych dniach zamykania szkół i wielkiego szturmu za dupnym papierem)

W mojej okolicy dwa pierwsze zdiagnozowane przypadki to byli pracownicy sklepów. Dwóch stosunkowo nieodległych od siebie dyskontów. Niemieckiego i Portugalskiego ;-)

ale ten kasjer czy też ekspedient nie zarazi się, dopóki jakiś debil co jest zarażony lub w grupie ryzyka zamiast siedzieć w domu nie pójdzie na zakupy
Do tego nakaz noszenia maseczek i rękawiczek sprawia, że ryzyko maleje. Było już mówione wiele razy. Maseczka nie chroni przez zarażeniem, a zarażaniem.

:krzychpl, u mnie sklepy już na początku marca wprowadzały (oczywiście stopniowo) zabezpieczenia dla swoich pracowników. Druga sprawa - nawet jeśli u kogoś pracującego w dużym sklepie stwierdzono obecność wirusa, nie sądzę (a wręcz bardzo wątpię), by profilaktycznie przebadano resztę pracowników (a podobno przecież większość ludzi przechodzi francę bezobjawowo). Kolejna rzecz - spójrz na komunikaty o stwierdzonych zakażeniach. Identyfikowane są ogniska (jak napisałeś - DPSy czy szpitale), ale w podawanych liczbach wykrytych zakażeń nie ma informacji "z 357 nowych przypadków, 6 zakażonych to pracownicy biedronki, dwóch z ABC, trzech z Tesco i na dokładkę Franek ślusarz."

Gdyby iść tropem absolutnej izolacji, po stwierdzeniu jednego przypadku w carrfurze, musieliby zamknąć sklep na minimum 14 dni i rozesłać wszystkich do domu. Chyba nikt by się czegoś takiego nie podjął.

i tu potwierdzasz poniekąd moje przypuszczenia - zadziałało selektywne rozpowszechnianie informacji
o służbach (szpitale, przychodnie, karetki, nawet posterunki policji) dużo, o sklepach praktycznie wcale, za wyjątkiem ogólnikowych informacji i zaleceń dotyczących całości społeczeństwa

Oj było sporo w sklepach.
Poza tym część firm pracuje obecnie w trybie zmianowym. Czyli tydzień jedna zmiana, tydzień druga itp. Jak coś wykryją to tylko część pracowników pójdzie siedzieć, a nie wszyscy.
Szkoda, że nie wpadli na to w szpitalach i przychodniach Nasza przychodnia weterynaryjna wpadła na to i to jest świetne.

:krzychpl Hmm, bo w wymienionych miejscach ludzie śpią i żyją, a w sklepach nie?

:miss_cappuccino - częściowo sieci detaliczne tak pracują, ale na zapleczu, np.magazyny. 7 godzin zmiana, godzina dezynfekcji i tak x3 w ciągu doby. W razie "W" tracą tylko jedną zmianę.

:miss_cappuccino w większości szpitali nie ma wystarczającej ilości personelu aby zabezpieczyć w taki sposób pracę zmianową.
W przychodniach problemem jest tzw. portal NFZ, który bardzo mocno utrudnia tego typu roszady.
Nie mówiąc już o połączeniu pracy w szpitalu z pracą w poradni (albo pięciu poradniach)